[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/06/02/oligarchowie-lakna-polskiej-ziemi/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Od pewnego już czasu do przesyłki tej KRUS dołącza list ministra rolnictwa, w którym polityk akurat pełniący ten urząd chwali się swymi zasługami dla wsi i obiecuje. Tym razem list ministra Marka Sawickiego ma nieco inny charakter.
Jest to bojowa pobudka i przestroga. "Organizacja oligarchów Business Centre Club" dybie na rolniczy przywilej osobnej kasy ubezpieczeń, a szerzej w ogóle na "chłopskie rodzinne rolnictwo", w celu "zawłaszczenia polskiej chłopskiej ziemi". Na szczęście, informuje minister, knowania niecnych bogaczy spotykają się z odpowiednim odporem: "Jako konstytucyjny minister i polityk PSL jestem i będę gwarantem trwałości rolniczego systemu ubezpieczeń", konkluduje, w czym tylko ślepy nie dostrzeże partyjnej propagandy.
Minister używa zresztą argumentu słusznego – likwidacja KRUS nie zwiększyłaby wbrew legendzie budżetu państwa, bo budżetowa dotacja idzie w całości na emerytury, które państwo i tak musi wypłacić. To jednak argument obosieczny; oznacza też, że chłop swoją emeryturę dostałby i bez KRUS. Ergo wydzielenie osobnej kasy, gdy inni na rozmaitych (!) zasadach rozliczani są w ZUS, służy nie samym rolnikom, tylko pasożytującym na niej rolniczym działaczom. Widać i minister uległ stereotypowi, że na wsi ludzie nie umieją myśleć.
Jeden drobiazg: jak dotąd, obliczenie składki dostawałem zawsze w połowie pierwszego miesiąca kwartału. Najwyraźniej ktoś kazał wysyłkę przyśpieszyć o ponad miesiąc, by zdążyć z odezwą ministra na wybory. Czy PSL naprawdę musi aż tak oszczędzać na znaczkach pocztowych?