Reklama
Rozwiń
Reklama

Kremla kampania wrześniowa

W dzisiejszej Rosji trzeba mieć dużo odwagi, by napisać, że Związek Sowiecki przystąpił do II wojny światowej 17 września 1939 roku. Tak też uczynił Oleg Chlebnikow w dzienniku "Nowaja Gazieta", idąc w poprzek oficjalnej państwowej historiografii, która wskazuje na 22 czerwca 1941 roku – datę rozpoczęcia zdradzieckiej inwazji wojsk hitlerowskich na ZSRR.

Publikacja: 24.08.2009 22:31

Artykuł "Nowej Gaziety" budzi jednocześnie zdumienie i uznanie. Marna to jednak pociecha przy narastającej z dnia na dzień propagandowej nawale Kremla, który za wszelką cenę chce zrzucić z ZSRR odpowiedzialność za to, co wydarzyło się 70 lat temu w Europie.

Moskiewscy specjaliści od polityki historycznej malują dziś obraz Polski Anno Domini 1939 jako zgoła sojuszniczki nazistowskich Niemiec. To teza kłamliwa i bolesna, lecz na tyle grubiańska, że nie warto z nią polemizować. Aż trudno sobie wyobrazić, iż następcy speców z KGB, którzy niegdyś byli w stanie wcisnąć zachodnim dziennikarzom i intelektualistom każde łgarstwo, dzisiaj posługują się tak prymitywnymi metodami.

Skąd ta nerwowość? Skąd rozpaczliwe próby wywracania historii do góry nogami? Otóż Kreml zdaje sobie sprawę, że bohaterstwo radzieckiego żołnierza w czasie wojny z faszyzmem jest jedną z niewielu rzeczy, jaką ma światu do zaoferowania i z której może być dumny. Cóż bowiem zostanie Władimirowi Putinowi i Dmitrijowi Miedwiediewowi, jeśli obedrzemy współczesną Rosję z legendy Wielkiej Wojny Ojczyźnianej?

Pozostanie biedne, zakompleksione państwo, które nie może znieść faktu, iż przegrywa w cywilizacyjnym wyścigu nie tylko z Ameryką, Niemcami i Francją, ale także z Chinami i Brazylią. Które bardzo chciałoby być szanowaną potęgą, choć robi wszystko, by ów szacunek – szczególnie u sąsiadów – utracić. Które mogłoby kojarzyć się światu ze wspaniałymi muzykami, tancerzami i naukowcami, ale woli się kojarzyć z wojnami gazowymi, morderstwami dziennikarzy i nagim torsem swojego smutnego premiera.

Nie mam wątpliwości, z jakiej Rosji chciałby być dumny Oleg Chlebnikow. Człowiek, który wie, co się zdarzyło 17 września 1939 roku.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/magierowski/2009/08/24/kremla-kampania-wrzesniowa/]blog.rp.pl/magierowski[/link]

Artykuł "Nowej Gaziety" budzi jednocześnie zdumienie i uznanie. Marna to jednak pociecha przy narastającej z dnia na dzień propagandowej nawale Kremla, który za wszelką cenę chce zrzucić z ZSRR odpowiedzialność za to, co wydarzyło się 70 lat temu w Europie.

Moskiewscy specjaliści od polityki historycznej malują dziś obraz Polski Anno Domini 1939 jako zgoła sojuszniczki nazistowskich Niemiec. To teza kłamliwa i bolesna, lecz na tyle grubiańska, że nie warto z nią polemizować. Aż trudno sobie wyobrazić, iż następcy speców z KGB, którzy niegdyś byli w stanie wcisnąć zachodnim dziennikarzom i intelektualistom każde łgarstwo, dzisiaj posługują się tak prymitywnymi metodami.

Reklama
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Reklama
Reklama