Zoologiczne skojarzenia oceniając rządowe tempo prac miał również Paweł Wypych, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta: „Jest takie stare przysłowie polskie, że pospiech jest dobry przy łapaniu pcheł”. Ta wypowiedź częściowo odpowiada na pytanie, dlaczego pan prezydent skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Otóż niezbędne jest ustalenie, czy gra w pchełki przypadkiem nie podpada pod hazardowe paragrafy.
Jednak zbyt szybka debata nad tym aktem prawnym pozwoliła Ryszardowi Kaliszowi znów wrócić do idei wielkiej koalicji POPiS: „Skandalem jest - i mówię to publicznie — to, co powiedział pan premier. On spisiał już strasznie i mówi jak PiS, dlatego, że jest powiedziane, że kto jest przeciw ustawie, jest za rozwojem hazardu. To jest typowe pisowskie straszenie.”
Błyskotliwy poseł SLD rozszyfrował też ostatnie działania otoczenia szefa rządu: „Kilka osób, które dbają o PR postanowiło zmienić wizerunek premiera, żeby on nie wyglądał na takiego podbuzowanego, tylko na takiego dobrego pana, co społeczeństwo lubi, bo lubi takiego Donalda Tuska, trochę luzaka, takiego szczęśliwego, takiego, który dużo mówi, robi.”
Trzeba w tym momencie zaznaczyć, że Kalisz niesłychanie sugestywnie zagrał „takiego podbuzowanego”. Dopiero po tej interpretacji zobaczyłem, jak wygląda człowiek podbuzowany.
A swoją drogą dziwne to nasze społeczeństwo. Podoba mu się szef Rady Ministrów, który jest wyluzowany, szczęśliwy, dużo mówi i robi.