Mazurek: czy Grabarczyk to nepota?

Ludzie, aż przykro tak mówić, to niewdzięczne są. Docenić nie potrafią kompetencji. Obcy im świat prostych wartości: przyjaźń, rodzina, lojalność, wdzięczność... Mamona im w głowie, władza, blichtr tego świata.

Publikacja: 28.01.2011 19:55

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Rzeczpospolita

Jakże więc miło, jakąż nadzieję w serce wlewa przykład Grabarczyka Cezarego, człowieka innego. A w zasadzie człowieka, bo człowiek to brzmi dumnie, jak głosi jedna z maksym Gorkiego. I to gdzie tegoż szlachetnego, bezinteresownego męża znajdujemy? W samym, za przeproszeniem, jądrze. Jądrze cynizmu i materializmu, jądrze – nie bójmy się tego słowa – zła.

Przypomina to trochę schemat wielu filmów, powieści, gdy dziewczyna z domu publicznego okazuje się wrażliwą, kruchą istotą, która w centrum zepsutego świata marzy o romantycznej miłości i królewiczu z bajki. Tu niby nic się nie zgadza, choć ten królewicz? Hm, nie na darmo na pana ministra damy Czaruś mówią, kolana im miękną, pąsem się oblewają, ale zostawmy to.

Minister wystawił się na sztychy bezdusznej lewicy nie dlatego, że piękny, jak nie przymierzając Maryjan z pieśni, ale dlatego, że zrozumienie dla ludzi ma. On obok przyjaciela obojętnie nie przejdzie. A w poczcie chciałbyś popracować? – spyta Szymona Miderę. Żona w ministerstwie robi, jakby co, popytasz, o co tu chodzi. Albo może pociąg do kolei odczuwasz? – swawolnie dopyta Katarzynę Janio, damę renesansu, która już i z telewizji chleb jadła, i z urzędu pracy, więc teraz kolej na kolej. Może choć prawo jazdy masz? A nie masz, to bardzo dobrze, znaczy nie jesteś z układu. Każdemu coś znajdziemy.

Minister nie patrzy na detale. Cóż z tego, że człowiek pigularzem z zawodu jest, w hurtowni pracował czy antykwariacie. Czas na nowe wyzwania! Czas koleją się zająć, pocztą, bankami, lotniskami. W końcu nie takie rzeczy żeśmy kładli.

Nepotyzm? O nie, nepotyzm to jak się rodzinę zatrudnia. Na poczcie czy kolei takich rzeczy nie ma. A konkubina? Tam zaraz konkubina – ludzie razem mieszkają, bo pracą pochłonięci, nawet przy śniadaniu o torach gadają. Więc dajcież już spokój.

A żona? O przepraszam, skończmy już ten temat. W końcu żona to nie rodzina. Jakby była rodzina, to by się nie można było z nią żenić.

Jakże więc miło, jakąż nadzieję w serce wlewa przykład Grabarczyka Cezarego, człowieka innego. A w zasadzie człowieka, bo człowiek to brzmi dumnie, jak głosi jedna z maksym Gorkiego. I to gdzie tegoż szlachetnego, bezinteresownego męża znajdujemy? W samym, za przeproszeniem, jądrze. Jądrze cynizmu i materializmu, jądrze – nie bójmy się tego słowa – zła.

Przypomina to trochę schemat wielu filmów, powieści, gdy dziewczyna z domu publicznego okazuje się wrażliwą, kruchą istotą, która w centrum zepsutego świata marzy o romantycznej miłości i królewiczu z bajki. Tu niby nic się nie zgadza, choć ten królewicz? Hm, nie na darmo na pana ministra damy Czaruś mówią, kolana im miękną, pąsem się oblewają, ale zostawmy to.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne