Czy szefowie „Gazety Wyborczej" to spadkobiercy przedwojennych komunistów? Nawet Jacek Żakowski podnosił, że KPP to dla niego normalna partia, a z publicystyki „Wyborczej" można wysnuć podobne wnioski (ostatni przykład obrony biografii Brunona Jasieńskiego). Czy nienawidzą Polski i chrześcijaństwa? Twierdzą, że nie, ale na tyle bagatelizują znaczenie i patriotyzmu, i religii, że tego typu opinia na zdrowy rozum nie powinna ich obrażać.

Na moje argumenty padną zaraz kontrargumenty. Bo to typowy spór publicystyczny związany z walką na idee. Od takich sporów sędziowie powinni się trzymać z daleka. Taka ingerencja tylko ich ośmiesza. Jakie fakty, jakie okoliczności tu można ustalać?

Na dokładkę trafiło na gazetę celującą w ostrej publicystyce, często pisanej ad personam – żeby dotknąć, zranić, zakrzyczeć. Redakcja na Czerskiej wiele razy osądzała w sposób bardzo arbitralny intencje swoich polemistów, kojarzyła je z ich poglądami, z przynależnością, czasem prawdziwą, a czasem wyimaginowaną, do rozmaitych środowisk, czasem i z rodzinnym rodowodem. I używała lub użyczała swoich łamów dla bardzo twardych, delikatnie mówiąc – uproszczonych etykietek, typu „filozof skinów" o kulturalnym konserwatyście Ryszardzie Legutce. Właściwie każdy jej atak mógłby owocować podobnymi procesami. Jest jedna różnica: ludzie typu poety Rymkiewicza nie dysponują potężnym aparatem. Wygadany adwokat Rogowski kosztuje.

Sam ostatnio zostałem nazwany przez niemądrego publicystę „antysemitą", bo nie zrozumiał mojego tekstu. Z kolei na łamach „Wyborczej" Monika Olejnik sugerowała mi, że nie martwię się zabijaniem Żydów w Jedwabnem. Przeszła mi przez głowę myśl: użyję drogi sądowej. Ale pomyślałem o mitrędze i o kosztach, także o złym precedensie: niezorientowany w tematyce, kierujący się formalnym prawniczym podejściem sędzia miałby orzekać, kto ma rację w skomplikowanych ideowych kontrowersjach. Skwitowałem obie wypowiedzi złośliwymi tekstami, jak przystało na dziennikarza.

Agora ma czas, ma pieniądze i nie ma skrupułów. Czy zachęca nas, żebyśmy jej zaczęli wytaczać procesy?