Paweł Kukiz kontra wszyscy

Jest sprawa, w której wszystkie partie idą ręka w rękę. To kwestia wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, czyli JOW.

Publikacja: 06.09.2012 20:43

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Nie chce tego żadna partia, choć Platforma kiedyś gromko taką zmianę obiecywała. Skończyło się jak z obietnicami zrobienia z Polski drugiej Irlandii. PiS z kolei o JOW w ogóle nie chce słyszeć, a Jarosław Kaczyński wszelkie podobne propozycje zwykł kwitować stwierdzeniem, że Polska to nie Wielka Brytania, a JOW oznaczałyby samych Stokłosów w Sejmie (bo ordynacja do Senatu, w którym zasiadał wiele lat Henryk Stokłosa, opiera się właśnie na takim systemie). Tyle że Stokłosa był - właśnie - tylko jeden.

Dlaczego liderzy reagują alergią na tę propozycję? To oczywiste: bo jej realizacja wytrąciłaby im z ręki jedno z najpotężniejszych narzędzi dyscyplinowania partyjnej trzody. Czy może raczej - mięsa armatniego, bo sejmowe reprezentacje partii to obecnie w większości mięso armatnie, które ma pobierać diety, naciskać guziki, gdy trzeba, i ewentualnie wiernie powtarzać przed kamerami przekazy dnia.

Lider każdej z partii - a już zwłaszcza przywódcy dwóch głównych sił - jest bogiem, bo od niego ostatecznie i faktycznie zależy miejsce na liście w wyborach parlamentarnych. Może wynieść na Olimp lub strącić w otchłań niebytu.

JOW nie są lekiem na całe zło, ale zlikwidowałyby partyjniacką patologię i wymusiły wystawianie w wyborach prawdziwych fajterów zamiast figurantów i miernot. Ci fajterzy zaś zyskiwaliby autonomiczną pozycję dzięki silnemu związkowi z wyborcami. Nic dziwnego, że JOW nie chcą ani Tusk, ani Kaczyński, udzielni władcy na swoich partyjnych - a może raczej partyjniackich - księstwach.

Czemu dziś warto o tym znów pisać? Bo znalazł się człowiek, który postanowił przypomnieć Platformie tę właśnie złamaną obietnicę. Paweł Kukiz - piosenkarz, autor tekstów - założył stronę zmieleni.pl. Zmieleni - bo listy z podpisami z poparciem dla JOW, zebrane przez PO, zostały „zmielone”. Teraz Kukiz chce je odtworzyć.

Czy mu się uda? Czy zatrzęsie polityką? Ma potencjał: jest spoza politycznych obozów, nie chodzi na niczyim pasku, a jego inicjatywa jest wzorem obywatelskiej aktywności. I - co najważniejsze - jest buntem przeciwko partyjniactwu, które wkurza ludzi po każdej ze stron. I także dlatego Kukiz będzie sam przeciwko wszystkim. W tej sprawie nie poda mu ręki żadna znacząca polityczna siła. Lecz może właśnie dlatego ta akcja jest tak warta poparcia i potencjalnie tak groźna dla politycznych oligarchów?

Nie chce tego żadna partia, choć Platforma kiedyś gromko taką zmianę obiecywała. Skończyło się jak z obietnicami zrobienia z Polski drugiej Irlandii. PiS z kolei o JOW w ogóle nie chce słyszeć, a Jarosław Kaczyński wszelkie podobne propozycje zwykł kwitować stwierdzeniem, że Polska to nie Wielka Brytania, a JOW oznaczałyby samych Stokłosów w Sejmie (bo ordynacja do Senatu, w którym zasiadał wiele lat Henryk Stokłosa, opiera się właśnie na takim systemie). Tyle że Stokłosa był - właśnie - tylko jeden.

Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE