Haszczyński: Czy Litwa przesunie się na Wschód

Z wyników niedzielnych wyborów do litewskiego Sejmu można wyciągnąć kilka ważnych i dla Polski wniosków.

Publikacja: 15.10.2012 19:37

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Po raz pierwszy w tym Sejmie znajdzie się duża reprezentacja Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Stało się to dzięki przekroczeniu przez nią pięcioprocentowego progu, który na Litwie obowiązuje także organizacje mniejszości narodowych, co samo w sobie mówi wiele o nastawieniu większości.

Polska partia po raz pierwszy ma szansę stać się poważnym graczem politycznym, atrakcyjnym kandydatem na koalicjanta. Może znajdzie się w rządzie, nie z symbolicznym wiceministrem, jak się już zdarzało, ale z paroma ministrami. Byłoby to dobre dla Polaków, bo próba rozwiązania ich problemów: oświatowych czy tych związanych z pisownią nazwisk i nazw, stałaby się warunkiem istnienia koalicji.

Ale byłoby to dobre nie tylko dla litewskich Polaków. Dzięki temu litewskie partie oswoiłyby się z demonizowanymi politykami polskiej mniejszości, a sama AWPL, zamknięta dotychczas w kręgu spraw lokalnych, podwileńskich, musiałaby się zająć problemami ogólnolitewskimi, poczuć się w jakimś stopniu odpowiedzialna za cały kraj.

Druga lekcja z tych wyborów to zmiana sympatii politycznych wywołana sytuacją gospodarczą, z konserwatywnych na lewicowe i populistyczne. Jeszcze kilka lat temu można by na tej podstawie przewidywać nastawienie wyborców w Polsce - zmiany polityczne u sąsiadów z północnego wschodu zwiastowały zmiany u nas. Ostatnio to tak już nie działało, terminy wyborów znacznie się rozjechały. I rozjechała się, co ważniejsze, sytuacja gospodarcza. Litwa już przeżyła ostry kryzys, a trudy związane z wychodzeniem z niego dały zwycięstwo populistom i socjaldemokratom. Jeżeli Polska wpadnie w podobny kryzys, stara zasada naśladownictwa może odżyć.

Wybory na Litwie pokazały jeszcze jedno: w czasach, gdy ludziom wiedzie się źle, słabnie poparcie dla suwerenności kraju, jego niezależności ekonomicznej i energetycznej. Ponad połowa wyborców zagłosowała na partie prorosyjskie. Przywódcą zwycięskiej populistycznej Partii Pracy jest urodzony w Rosji kontrowersyjny multimilioner, który zbudował fortunę dzięki Gazpromowi.

To może mieć poważne konsekwencje dla przyszłości Litwy i jej stosunków z Polską, tych niezwiązanych z mniejszością polską. Stosunków geopolitycznych i strategicznych. Pod znakiem zapytania mogą stanąć przygotowane przez konserwatystów plany uniezależnienia się energetycznego od Rosji. W tym budowy nowej elektrowni atomowej, przeciw której zagłosowała zresztą znaczna większość Litwinów w referendum przeprowadzonym wraz z wyborami. Po tych wyborach Litwa przesunie się prawdopodobnie na Wschód.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka