Reklama

To nie jest dobra droga

To prawda – obecna ordynacja wyborcza do europarlamentu jest skomplikowana, niełatwa. Utrudnia politykom układanie list wyborczych i tworzenie kampanijnych strategii. Stopień skomplikowania tej ordynacji uniemożliwia zrozumienie jej bardzo wielu wyborcom. I to oczywiście nie jest dobre dla demokracji.

Publikacja: 23.11.2012 01:59

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

To prawda – jeden z krążących pomysłów na nową ordynację zakłada, że cały kraj będzie jednym okręgiem wyborczym, że w eurowyborach będziemy głosować wyłącznie na listy krajowe. Takie rozwiązanie łączy eurodeputowanego nie z jakąś częścią kraju, tylko z jego całością. Komuś, kto – jak ja – jest zwolennikiem Europy jako związku narodowych państw, których suwerenność nie jest rozmywana, powinno to się podobać.

Ale mimo tych argumentów uważam, że rozważane przez rządzącą Platformę Obywatelską, a podobno także przez opozycyjny PiS, pomysły na zmianę ordynacji są bardziej szkodliwe niż pożyteczne.

Dlatego że niosą ze sobą radykalne podwyższenie wyborczego progu, co w polskich warunkach oznacza w zasadzie pewną eliminację z naszej reprezentacji w brukselskim parlamencie wszystkich poza PO i PiS. W oczywisty sposób sprzyjałoby to jeszcze silniejszemu niż obecne zabetonowaniu sceny politycznej również i w kraju.

A ja zabetonowanie to uważam po prostu za szkodliwe. Bo jest ono rezultatem chorobliwego konfliktu, „wojny polsko- -polskiej", i tej wojnie sprzyja. Bo stwarza ono warunki do rosnącej demoralizacji obu głównych partii, w warunkach zabetonowania mogących nie obawiać się jakiejkolwiek konkurencji. Bo sprzyja utrwaleniu w tych ugrupowaniach systemu wodzowskiego, w którym praktycznie nie istnieje możliwość rozliczania liderów z czegokolwiek, a pomysł ich zmiany staje się z wolna postulatem z dziedziny politycznej fantastyki.

Polski system polityczny startował na początku lat 90. od sytuacji wielkiego politycznego rozproszenia. W Sejmie I kadencji było obecnych kilkanaście partii, co obecnie brzmi jak bajka o żelaznym wilku. To nie był dobry system, ale polityczne reformy (zmiana ordynacji i zapewnienie otrzymującym dobre wyniki wyborcze partiom sporych publicznych pieniędzy) zmieniły go bardzo. Zdaniem wielu – nawet za bardzo. Dalsze kroki w tę stronę byłyby, mówiąc kolokwialnie, grubym przegięciem.

Reklama
Reklama

Platformo i PiS-ie, nie idźcie tą drogą.

To prawda – jeden z krążących pomysłów na nową ordynację zakłada, że cały kraj będzie jednym okręgiem wyborczym, że w eurowyborach będziemy głosować wyłącznie na listy krajowe. Takie rozwiązanie łączy eurodeputowanego nie z jakąś częścią kraju, tylko z jego całością. Komuś, kto – jak ja – jest zwolennikiem Europy jako związku narodowych państw, których suwerenność nie jest rozmywana, powinno to się podobać.

Ale mimo tych argumentów uważam, że rozważane przez rządzącą Platformę Obywatelską, a podobno także przez opozycyjny PiS, pomysły na zmianę ordynacji są bardziej szkodliwe niż pożyteczne.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama