Reklama

III RP to nie Finlandia...

Za nami skandal z premiami dla marszałków Sejmu. Skandal, który dla wielu komentatorów był jedynie błędem typu PR-owskiego. Ich zdaniem politycy nie zauważyli po prostu, że społeczeństwo mamy pazerne i zazdrosne, ale tak w zasadzie to o co chodzi?

Publikacja: 25.01.2013 19:39

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Przecież wchodzące w grę pieniądze były śmiesznie małe nawet w skali budżetu Sejmu, nie mówiąc już o całym państwie. Nie sposób więc mówić o znaczących stratach finansowych. A przecież prowadzenie obrad Izby to naprawdę ciężka praca...

Nie kwestionuję tego. Ale zarazem fundamentalnie nie zgadzam się z takim sposobem myślenia.

Bo po to, aby społeczeństwo i państwo jakoś funkcjonowały, potrzebne jest spełnienie szeregu warunków. A najważniejszy z nich to poczucie wspólnoty.

Z tym poczuciem, łagodnie mówiąc, nie jest u nas najlepiej. I nie chodzi tu tylko o partyjne nienawiści, o „wojnę polsko-polską” dzielącą nie tylko polityków, ale i w ogromnym stopniu zwykłych ludzi. Idzie głównie o to, że społeczeństwo musi, w ograniczonym bodaj stopniu, uważać polityczną elitę za swoją emanację. Za ludzi, z którymi można się nie zgadzać, ale którzy w swoich działaniach kierują się dobrem tego społeczeństwa jako całości.

Otóż sławetnych premii nie sposób pogodzić z takim rozumowaniem i z takimi wymaganiami. Nie sposób zwłaszcza teraz, kiedy rozszerza się kryzys. Kiedy rządzący rozpaczliwie szukają oszczędności, a te oszczędności coraz bardziej dotkliwie uderzają nie w najbogatszych, tylko we wszystkich. I kiedy od wszystkich, w tym także od uboższych, wymaga się zrozumienia dla budżetowych cięć.

Reklama
Reklama

Kilka dni temu prezydent Finlandii, w obliczu kryzysu, zażądał radykalnego zmniejszenia własnej pensji. Wykonał w ten sposób gest, który oczywiście nie wpłynął na finansową sytuację państwa, za to podtrzymał fińskie poczucie wspólnoty. Wykreował więc kawał kapitału społecznego, który będzie procentował.

Ewidentnie jest to rozumowanie obce marszałek Kopacz, która – przypomnijmy – najpierw długo energicznie broniła decyzji o premiach. Ewidentnie nie rozumieją tego również partyjni liderzy, którzy zareagowali dopiero wtedy, kiedy całą sprawę ujawniły media.

Mówi to o nich, niestety, nie najlepiej. Używając bardzo eufemistycznych słów.

Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Kiedy żądanie reparacji od Niemiec staje się sprzeczne z polską racją stanu?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Najnowsze wiadomości z pola walki z AfD
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Czy zamknięta granica otrzeźwi Aleksandra Łukaszenkę? Niekoniecznie
Reklama
Reklama