Reklama

Czerwona linia Janukowycza

Po nocnym ataku ukraińskiej milicji na Majdan najważniejsze pytanie brzmi: czy Wiktor Janukowycz przekroczył czerwoną linię?

Publikacja: 11.12.2013 12:37

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Czy stał się przywódcą, z którym szanujący się zachodni polityk nie może się juz pojawić na zdjęciu. Nie mówiąc o tym, że nie może z nim podpisać żadnej umowy - z dokumentem o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską na czele?

Opozycja ukraińska sprawia wrażenie, że tak uważa. Przeciwnicy Janukowycza ogłaszali już nocą jego polityczną śmierć. I swoje moralne zwycięstwo.

Trudno nie podziwiać bezbronnych ludzi stawiających czoło maszynom do bicia z Berkutu i domagających się europejskiej przyszłości dla swojego narodu.

Trudno też pojąć, do czego zmierza Wiktor Janukowycz, poza zachowaniem władzy. Nie jest nawet jasne, czy kontroluje poczynania funkcjonariuszy i urzędników. Jak logicznie wytłumaczyć, że przywódca dużego kraju zapowiada powrót do rozmów o zbliżeniu z Unią, a kilka godzin później jego służby pacyfikują największych zwolenników tego zbliżenia. I to wszystko na oczach unijnej szefowej dyplomacji.

Nocne wydarzenia stawiają Zachód w jeszcze trudniejszej niż do tej pory sytuacji. Najwyższy czas na jakąś ofertę ze strony UE wychodzącą ponad wyrazy moralnego poparcia dla Majdanu i oburzanie się na władze.Oraz poza - słuszne - wezwanie na dywanik ambasadora Ukrainy (ten w Polsce, zdaje się, też jest oburzony). Oferta finansowa nie wchodzi teraz w rachubę, bo byłaby wsparciem władzy w momencie jej najostrzejszego starcia z opozycją. Pozostaje wyraźne, postulowane przez wielu znawców Ukrainy, ogłoszenie: że UE się otworzy na Ukraińców otwierając granice, czyli znosząc wizy. To najlepszy moment na wygłoszenie przez europejskich vipów takiej deklaracji - poparcie dla euroentuzjastów, które jednocześnie nie jest uderzeniem we władze.

Reklama
Reklama

Bo choć dla UE Janukowycz jest teraz jeszcze mniej wiarygodny, niż był odrzucając w ostatniej chwili przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie podpisanie umowy stowarzyszeniowej, ale - to aktualna w tej w chwili odpowiedź na postawione na początku najważniejsze pytanie - czerwonej linii nie przekroczył. Uderzenie w manifestantów nie było na tyle krwawe, by ogłosić bojkot ukraińskiego prezydenta.

Czy stał się przywódcą, z którym szanujący się zachodni polityk nie może się juz pojawić na zdjęciu. Nie mówiąc o tym, że nie może z nim podpisać żadnej umowy - z dokumentem o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską na czele?

Opozycja ukraińska sprawia wrażenie, że tak uważa. Przeciwnicy Janukowycza ogłaszali już nocą jego polityczną śmierć. I swoje moralne zwycięstwo.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja 15 października nie ma przyszłości?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Reklama
Reklama