W sferze zawodowej nie ma żadnych zahamowań. Oszukujemy pracodawców na potęgę, wynosimy z firmy papier do drukarek, wykradamy poufne dane, bazy klientów, strategie rozwoju. Zdaniem ekspertów takich kretów jest coraz więcej.
Powód? Zemsta na pracodawcy, chęć zarobienia dodatkowych pieniędzy na boku. Coraz więcej takich spraw trafia do organów ścigania, ale to jedynie ułamek procentu. Firmy usiłują się zabezpieczać. Kontrakty dla pracowników obwarowane są licznymi klauzulami dotyczącymi zachowania tzw. tajemnicy przedsiębiorstwa, korporacje budują systemy bezpieczeństwa informacji. Na próżno.
Choć od 25 lat żyjemy w demokratycznym kraju, mamy gospodarkę wolnorynkową, to tak naprawdę wciąż tkwimy w epoce komunizmu. I to głębokiego, w którym każdy kombinował, jak mógł, by przeżyć. Wtedy z pracy wynoszono papier toaletowy, części do samochodów, pralek, cegłę z budowy itp. Mentalność ta, niestety, w naszym kraju przechodzi z pokolenia na pokolenie. A jej korzeni może trzeba szukać jeszcze głębiej – w epoce zaborów, gdzie sabotowanie okupanta uchodziło za przejaw bohaterstwa.
Czasy się jednak zmieniły. Owszem, można powiedzieć, że z jednego ucisku wpadliśmy w ramiona innego – tym razem wyzysku ze strony naszych pracodawców. Dlatego musimy się bronić. ?A że ta obrona jest nieuczciwa, to sprawa mniejszej wagi. Za zdradę odpłacamy zdradą, wpadając w patologię. Zamknięty krąg.
Inna rzecz, że w naszej epoce królem jest pieniądz. Niektórzy z nas są dla niego gotowi na sprzedanie nawet najbliższych. Jakiekolwiek zasady etyczne – mówiąc kolokwialnie – mamy gdzieś. O ile w ogóle wiemy, czym jest etyka. Bo z tym chyba jest coraz gorzej...