Gdy tylko Rafał Trzaskowski wygrał przed rokiem wybory prezydenckie w stolicy, wiadomo było, że Warszawa stanie się największym w Polsce poligonem polskiej polityki. I stała się, zresztą dla obu stron. Początkowo lokalna Platforma testowała w Warszawie pomysły progresywne światopoglądowo. Zaczęło się od podpisania karty LGBT i przekazania miejskiej komisji kultury w ręce skrajnie lewicowej radnej. I szybko się okazało, że sprawa LGBT nadała ton kampanii nie tylko w wiosennych wyborach europejskich, ale wciąż wybrzmiewa jako jeden z obyczajowych wektorów kampanii parlamentarnej. Choć nie trudno zauważyć, że zapał władz miejskich do realizowana obyczajowej agendy osłabł. A coraz więcej osób w PO uznaje, że ruch prezydenta był błędem.