Komisja Europejska wyraźnie chce doprowadzić do uelastycznienia przepisów o dozwolonym użytku, który pozwala każdemu korzystać z utworów bez konieczności uzyskiwania zgody twórców. To bezpośrednio uderza w interesy twórców, więc Komisja dla pozornej równowagi zadała kilka pytań o wynagrodzenia dla twórców, tzn. czy w świecie cyfrowym są należycie zabezpieczone. Oczywiście nie są, stąd niezbędne jest przy okazji tej reformy ujednolicenie przepisów o opłatach od czystych nośników czy wprowadzenie dodatkowego wynagrodzenia dla twórców filmowych za eksploatację ich utworów w internecie.
Stawiane są też ważne kwestie dotyczące odpowiedzialności serwisów internetowych zarabiających na tym, że treści krążą w sieci. Chodzi przede wszystkim o wyszukiwarki i serwisy typu YouTube zapewniające platformy wymiany filmów czy muzyki przez użytkowników internetu. Postrzegam to jako wyraźny sygnał, że Bruksela zaczyna zauważać, że na oferowanym darmowym dostępie do rozrywki krocie zarabiają przede wszystkim pośrednicy internetowi.
Czy rzeczywiście każdy może mieć wpływ na zmianę prawa autorskiego?
Do konsultacji zostali zaproszeni wszyscy, którzy chcieli się wypowiedzieć o przyszłości prawa autorskiego. Obszerny kwestionariusz, zawierający 80 szczegółowych pytań, mógł zostać wypełniony przez firmy internetowe, telekomy i przedstawicieli organizacji biznesowych, a także przez stowarzyszenia twórców i organizacje zbiorowego zarządzania oraz indywidualnych użytkowników internetu. Zaskoczenie budził jednak fakt, że konsultacje były prowadzone w bardzo szybkim tempie i już pod koniec marca ma zostać podjęta w gronie Komisji decyzja kierunkowa co do przyszłego kształtu reformy. Jest praktycznie niemożliwe, aby w kilka tygodni dokonać wszechstronnej oceny kilkunastu tysięcy stanowisk zebranych w konsultacjach oraz sformułować konkluzję w formie przemyślanego oficjalnego dokumentu, szczególnie w tak skomplikowanej i kontrowersyjnej materii. Sprawia to wrażenie całkowitej fasadowości procesu konsultacji, w których być może nie chodzi o zebranie opinii, tylko o to, żeby się po prostu odbyły, a projekt zmian i tak jest już gotowy.
Kto jest silniejszy w tym sporze: internauci ?czy firmy zarządzające utworami, a może ?ktoś inny?
W mojej ocenie spór nie toczy się między internautami i organizacjami zbiorowego zarządzania czy producentami treści. ?W interesie twórców i ozz jest, aby filmy czy muzyka były jak najszerzej udostępniane na wielu polach eksploatacji. Im więcej osób pójdzie do kina na nowy film polskiego reżysera czy obejrzy go w legalnych serwisach VOD, tym więcej korzyści uzyska twórca i producent, czy to z opłat licencyjnych, czy z tantiem.