Były policjant, a potem dyrektor w MSW, przyznał się do przyjęcia łapówek od koncernów informatycznych, ale jego proces, który miał się zacząć w czwartek, utknął.

Powodem jest złożony przez Komendę Główną Policji wniosek o naprawienie szkody przez oskarżonego. Tylko pod tym warunkiem policja zgadza się na dobrowolne poddanie się karze, o co wnosi M.

Ale policja argumentuje, że straciła w sumie 2,6 mln zł przez jego decyzje i musiała m.in. oddać unijną dotację przyznaną na jeden z projektów informatycznych.

– Sąd nie rozpatrzył wniosku na pierwszym posiedzeniu. Wyznaczył termin na 16 lutego – informuje nas sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka Sądu Okręgowego ds. karnych w Warszawie.

Stanowisko policji zaskoczyło śledczych, bo praktycznie przekreśla możliwość wydania wyroku bez rozprawy. – To nie przyczyni się do zaspokojenia roszczeń KGP, za to utrudni i odwlecze ukaranie winnych korupcji. Proces może potrwać wiele lat – mówi nam prok. Andrzej Michalski z PA w Warszawie, który prowadził śledztwo.