Partner rozmowy: Nextbike

Na konferencji Impact w Poznaniu Nextbike pokazał nowe modele rowerów...

Tak. To najnowsze modele, które przywieźliśmy specjalnie na Impact. Są to rowery elektryczne o nowej konstrukcji i elektronice opartej na technologiach IoT. Na rynku widać modę na rowery, ich popularność rośnie, szczególnie modeli elektrycznych. Dlatego chcieliśmy je pokazać na tym wydarzeniu. Jednocześnie ubolewamy, że jesteśmy w mieście, w którym nie ma systemu rowerów publicznych, chociaż byliśmy tu obecni przez wiele lat. Ta kwestia jest oczywiście związana z finansami samorządu. Natomiast chcieliśmy tutaj nie tylko zaprezentować nowe modele, ale przede wszystkim umożliwić uczestnikom konferencji, którzy przyjechali z całej Polski, wypróbowanie tego środka poruszania się.

Ile rowerów Nextbike jeździ po polskich miastach?

W tym roku będziemy w Polsce zarządzać flotą niemal 19 tys. rowerów. Sezon rozpoczął się, mamy już około 2 miliony wypożyczeń i ta liczba rośnie. Cały czas realizujemy ogromne projekty np. w zeszłym roku uruchomiliśmy system roweru publicznego w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Jest to największy tego typu projekt w Polsce i trzeci co do wielkości w Europie. Liczy 7 tys. rowerów łączących 31 gmin aglomeracji. System doskonale wkomponował się istniejący transport publiczny, jest z nim w pełni zintegrowany. Łącznie będziemy obsługiwać ponad 80 miejscowości.

Natomiast mamy na horyzoncie kolejne projekty nie tylko w Polsce, ale po dużej zmianie, która nastała w spółce, zaczynamy również swoje aktywności kierować zagranicę. Będziemy m.in. startować do przetargów w krajach nordyckich, głównie w Finlandii i Szwecji, bo tam widzimy największy potencjał. Będziemy też mieli pod swoją kontrolą całą Europę Środkowo-Wschodnią.

Wspomniał pan o dużej zmianie – Grupa Nextbike Polska oficjalnie stała się częścią grupy nextbike. Co to oznacza dla pana i firmy, którą pan zarządza?

Dla mnie – ponieważ jestem związany z marką Nextbike w Polsce od prawie 14 lat, z dwuletnią przerwą – oznacza to zamknięcie dużego, bardzo ważnego rozdziału. Szczególnie w ostatnich czterech latach spółka przeszła dosyć duże turbulencje związane z covidem, z pewnymi wyzwaniami biznesowymi. W zeszłym roku zakończyliśmy z sukcesem postępowanie układowe, ale też ogromną restrukturyzację operacyjną spółki. Dotychczasowy akcjonariusz zmienił się we właściciela stuprocentowego, jest też właścicielem dostawcy naszej technologii, czyli niemieckiego Nextbike. Stanowimy teraz jedną grupę, powstał gigant europejski. Jesteśmy największym operatorem micro mobility czy w sektorze bikesharingu w Europie, obsługując łącznie flotą ponad 125 tys. rowerów 382 miasta w 21 krajach w Europie. Po tym połączeniu, jak wspomniałem, zostaliśmy wyznaczeni do tego, żeby zarządzać nie tylko Polską, która jest bardzo perspektywicznym, istotnym i dużym rynkiem, ale również do wychodzenia za granicę i rozwijania biznesu organicznie regionie CEE i krajach nordyckich

Według komunikatu o zmianach polski zespół przejmie również szereg strategicznych zadań w ramach grupy nextbike. Co to oznacza?

Ponieważ jesteśmy jedną grupą, mamy jednego właściciela, zaczęliśmy podchodzić holistycznie do całego biznesu, patrząc nie tylko na to, jak możemy się rozwijać organicznie, ale też jak zwiększać efektywność biznesu poprzez lokowanie naszej aktywności tam, gdzie ma to największy sens. Z tego względu zdecydowaliśmy, że przenosimy produkcję do Polski. W Warszawie będziemy wytwarzać rowery na potrzeby całej grupy nextbike. Mówimy o ok. 30 tys. rowerów rocznie. Będziemy również rozwijać nasze procesy recyklingowe, a także wspierać całą europejską grupę na poziomie różnych usług wewnętrznych. Tworzymy Nextbike Shared Center, będziemy również rozwijać nasz customer service. Korzystamy z inteligentnych technologii, zautomatyzowanych czatów, dzięki czemu będziemy mogli w różnych językach obsługiwać nie tylko Polskę, ale również Hiszpanię, Francję, kraje niemieckojęzyczne czy Wielką Brytanię. Także magazyn centralny będzie zlokalizowany w Polsce. Tak więc stajemy się nie tylko biznesem operacyjnym, ale także bardzo mocno produkcyjnym, świadczącym usługi na rzecz całej grupy europejskiej. Jest ona naprawdę dużym przedsiębiorstwem, po połączeniu będzie pracowało dla nas 1000 osób w 21 krajach.

Wróćmy do polskich samorządów. Czy kolejne miasta szykują się do wprowadzenia systemu roweru publicznego, jako środka transportu, który zyskuje na popularności?

Jesteśmy w bardzo ciekawym momencie, ponieważ historycznie wszystkie miasta, szczególnie większe, które posiadają rowery publiczne, kontynuują korzystanie z tych systemów i je rozbudowują. Ten trend jest widoczny. Natomiast obecny czas bardzo mocno daje się we znaki samorządom pod względem finansowym. Pamiętamy rok 2017 i słynną ustawę podatkową, która bardzo mocno zmieniła strukturę finansową samorządów. Widzimy, że finansowanie takich projektów jest największym wyzwaniem. Ale z drugiej strony na horyzoncie pojawia się doskonałe źródło finansowania tego typu projektów. Mówię o Społecznym Funduszu Klimatycznym, który został ustanowiony w ramach Fit for 55, aby minimalizować negatywne konsekwencje wprowadzenia obostrzeń dotyczących emisji CO2 i innych działań, do których się przymierzamy. Pula pieniędzy przyznana dla Polski z funduszu to 17 proc. – najwięcej ze wszystkich krajów. Przypomnijmy, jest to 12 mld euro bez wkładu własnego, więc ta kwota jest jeszcze większa. Jest ona przeznaczona stricte na walkę z wykluczeniem transportowym czy minimalizowanie skutków ograniczania emisji CO2. Trwają konsultacje w ministerstwie. Apelujemy o to, żeby wśród projektów, które mogą być finansowane z funduszu, pojawiła się kategoria mobilności współdzielonej.

Natomiast wydaje się, że największym przełomem dla samorządów w Polsce byłoby to, żeby w końcu wpisać rower do ustawy o transporcie publicznym. Niestety nie ma go w przepisach, a to ułatwiłoby wielu samorządom realizowanie tego typu projektów, które są tańsze i szybsze do wdrożenia. Druga kwestia jest taka, że samorządy chcą to robić, natomiast wcześniejsze źródła finansowania zostały wykluczone w momencie zmiany zapisów w tym funduszu. Wierzymy bardzo mocno, że pojawi się możliwość finansowania tego typu projektów i będzie to pula rzędu 300–500 mln, którą będzie można wykorzystać na walkę z wykluczeniem transportowym, na wdrażanie tego typu systemów czy w ogóle na rozwijanie mobilności współdzielonej.

-not. jer

Partner rozmowy: Nextbike