Centra handlowe i ich najemcy to w biznesie handlowym główna ofiara zamrożenia gospodarki w związku z pandemią koronawirusa. Przez półtora miesiąca zamknięta była większość sklepów, za ten okres firmy czynszu płacić nie musiały, ale teraz muszą osiągnąć porozumienie, jak nadal płacić za sklepy przy niższym ruchu. I tu pojawia się problem, ponieważ każda ze stron prezentuje w tym względzie inne analizy. W kwietniu według ShopperTrak Index ruch w centrach w ujęciu rocznym spadł o 82,5 proc., a od początku roku jest 32,4 proc. mniejszy.

Centra wróciły do życia 4 maja i aktualne dane już są rozbieżne. Polska Rada Centrów Handlowych podaje, że dzienne poziomy odwiedzalności z 90 centrów handlowych w drugim tygodniu po otwarciu wyniosły zależnie od dnia od 60 do 68 proc. w stosunku do tego okresu w 2019 r.
– Dane są lepsze niż zakładaliśmy – odwiedzalność w tę środę dla całego portfela wynosiła ponad 60 proc. w ujęciu rok do roku. Dane pochodzą z systemów do monitorowania rzeczywistego footfallu w naszych centrach. Jak patrzymy na okres od początku maja, widzimy, że odwiedzalność z każdym dniem rośnie – mówi Michał Świerczyński, członek zarządu EPP, odpowiedzialny za komercjalizację nieruchomości.