Szef Rady Europejskiej Donald Tusk próbuje przekonać prezydenta USA do szybszego utworzenia strefy wolnego handlu Unia – Stany Zjednoczone w zamian za ściślejszą współpracę energetyczną. W poniedziałek Tusk spotkał się w Waszyngtonie z Barakiem Obamą i wiceprezydentem Joe Bidenem. Rozmawiali o Ukrainie i Rosji, ale także o negocjowanej od dwóch lat umowie TTIP (patrz ramka).
Szef Rady Europejskiej chce uzyskać zgodę Amerykanów na uruchomienie swobodnego eksportu LNG do Europy, której rynek gazowy w jednej trzeciej opanował rosyjski Gazprom.
Dzięki gazowi z łupków wyprodukowanie energii w USA jest trzy razy tańsze niż w Europie. Dlatego Miguel Arias Canete, unijny komisarz ds. energii i klimatu, opowiada się za wpisaniem wolnego handlu gazem do TTIP (obecnie USA niechętnie wydają zgodę na eksport). Nie będzie to jednak proste, bo do tej pory rozdział „energetyka" nie został nawet w negocjacjach otwarty, a tania energia to ważna przewaga konkurencyjna Amerykanów.
Bariery do zniesienia
Ósma runda rozmów, która odbyła się w Brukseli na początku lutego, pozwoliła tylko na osiągnięcie wstępnej zgody w sprawie powołania strefy wolnego handlu. Regulatorzy z obu stron mieliby pracować nad wspólnymi standardami dla produktów będących przedmiotem obrotu między Unią i USA. Chodzi o eliminację barier biurokratycznych i różnic w regulacjach dotyczących m.in. bezpieczeństwa żywności, leków, ochrony zdrowia, środowiska.
Z powodu różnych wymogów firmy eksportowe z obu stron Atlantyku ponoszą duże dodatkowe koszty na dostosowanie swoich wyrobów. Przykładem może być branża samochodowa. UE i USA mają różne, ale służące temu samemu celowi (bezpieczeństwo) wymogi wobec świateł, hamulców, foteli, pasów bezpieczeństwa czy poduszek powietrznych. – W Ameryce są stany, w których nie ma obowiązku przypinania się pasami podczas jazdy, więc poduszki muszą wytrzymać dużo większe uderzenia niż w Europie, gdzie obowiązek jest – wyjaśnia Jacek Adamski, ekspert Konfederacji Lewiatan.