Reklama

Ukraina pozwie Polskę, Słowację i Węgry. Ograniczy import naszych warzyw i owoców

Pozew wobec Polski i retorsje – to efekt polskiego zakazu importu ukraińskiego zboża. Wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy mówi, że Kijów szykuje pozew wobec Polski, Węgier i Słowacji do WTO oraz ograniczy import naszych warzyw i owoców.

Publikacja: 18.09.2023 11:15

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Foto: president.gov.ua

Ukraina chce pozwać nie tylko Warszawę, ale też Bratysławę i Budapeszt, ponieważ wjazdu zboża zakazały także Słowacja i Węgry po tym, jak Komisja Europejska nie przedłużyła działającego od maja ograniczenia importu ukraińskich surowców do pięciu krajów UE graniczących z Ukrainą.

- W naszych oczach te działania Węgier i Polski są wyrazem całkowitego braku zaufania do Komisji Europejskiej - mówi Taras Kaczka, ukraiński wiceminister gospodarki i handlu, w wywiadzie dla Politico. Otwarty opór trzech krajów wobec decyzji Brukseli nazywa nie tylko wewnętrzną sprawą UE, ale „największą obawą systemową" – jego zdaniem to dla międzynarodowych partnerów handlowych powód do wątpliwości, czy mogą ufać, że Bruksela mówi w imieniu całej Unii. 

Czytaj więcej

Niemiłe zaskoczenie dla rządu przed wyborami

- Przez wiele lat to Komisja Europejska była negocjatorem handlowym i instytucją odpowiedzialną za politykę handlową całej UE. I na tej podstawie pracowaliśmy – mówi Kaczka. Dodaje, że ignorowanie pozycji instytucji UE w polityce handlowej przez Warszawę i Budapeszt jest problemem dla Unii, bo pokazuje, że nie ma w niej jedności. 

Jak mówi Kaczka, Kijów pozwie Polskę, Węgry oraz Słowacje do WTO, tak by „cały świat zobaczył, jak państwa członkowskie UE zachowują się wobec partnerów handlowych i własnej Unii”.   

Reklama
Reklama

Polska i Węgry poszły dalej niż Słowacja: nie tylko przedłużyły zakaz, ale też dodały kolejne. Polska nie wpuści ukraińskiej śruty ze zbóż, a Węgry zakazały wwozu dodatkowych 25 produktów, w tym mięsa, warzyw czy miodu.

Choć węgierski rozszerzony zakaz importu żywności z Ukrainy brzmi poważnie, to jednak ze względu na i tak znikomą wymianę handlową, ma wymiar symboliczny i jest bardziej deklaracją polityczną.

Ukraiński minister twierdzi, że zakaz ze strony Polski wpłynie na znaczną część ukraińskiego eksportu. - Jeśli Warszawa nie zrezygnuje z tych dodatkowych zakazów, będziemy zmuszeni do podjęcia działań odwetowych i zabronimy importu owoców i warzyw z Polski – mówi Kaczka.

Rządy w Budapeszcie i Warszawie wprowadzają zakazy zasłaniając się ochroną swoich rolników przed gwałtownym napływem ukraińskich produktów, który miał obniżyć ceny. Jednak wprowadzony w maju zakaz nie zatrzymał spadku cen. Kaczka podkreśla, że to rozumowanie było błędne. - Polski zakaz nie pomoże rolnikom, nie wpłynie na ceny, ponieważ ceny są globalne – mówi.

Kaczka zapewnia, że eksport z Ukrainy "nie spowoduje tsunami w sąsiednich krajach", a Kijów nałoży system licencji eksportowych na zboża, aby zarówno spowolnić eksport do sąsiednich krajów, jak i umożliwić Ukrainie "szybką reakcję" w przypadku wykrycia gwałtownego wzrostu. Warto jednak przypomnieć, że w czerwcu ukraińska SBU informowała o ogromnej aferze korupcyjnej związanej z handlem zbożem - ukraińscy urzędnicy z obwodu odeskiego, w tym z Odeskiego Obwodowego Laboratorium Fitosanitarnego mieli otrzymywać nawet milion dolarów łapówek miesięcznie od przedstawicieli ukraińskich firm eksportujących zboże za granicę. W zamian za łapówki urzędnicy gwarantowali zaliczenie testów laboratoryjnych żywności i przyznawali certyfikaty pozwalające na eksport produktów rolnych.

Handel
Ceny masła zaskoczyły. Czy przed świętami konsumentów czekają jeszcze zmiany?
Handel
Action pokonało Pepco. Nowy lider tanich zakupów
Handel
Parlament Europejski przegłosował rozporządzenie w sprawie Mercosuru
Handel
Chińskie platformy rosną w siłę. Polacy wydają miliardy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama