Polski rynek urody jest odporny na kryzysy i zawirowania. Potwierdzają to także najnowsze dane firmy Euromonitor, które „Rzeczpospolita” przedstawia jako pierwsza. Według nich w tym roku sprzedaż kosmetyków w Polsce ma się zwiększyć do ponad 5,9 mld dolarów, co oznacza aż 14,5-proc. wzrost. To głównie zasługa inflacyjnych podwyżek cen, bo licząc w stałych cenach, polski rynek urody ma rosnąć wolniej – o 2 proc. – szacują eksperci Euromonitora.
O ponad 6-proc. nominalnym wzroście detalicznej sprzedaży kosmetyków i artykułów higieny osobistej w tym roku (do 31,2 mld zł) mówią najnowsze dane firmy badawczej PMR. Ona też zwraca uwagę, że nominalne tempo wzrostu rynku urody podbija inflacja, choć branży urody pomaga też 1,5-milionowa rzesza klientów z Ukrainy.
Czas na konsolidację
Wysoka inflacja coraz częściej wymusza konsumenckie oszczędności, choć i tak kosmetyki są jedną z kategorii, gdzie Polacy najrzadziej deklarują ograniczenia wydatków z powodu wzrostu cen. W badaniu PMR na przełomie kwietnia i maja 2023 r., wśród 83 proc. Polaków deklarujących ograniczanie wydatków ogółem, tylko 8 proc. deklarowało oszczędności w kategorii środki higieny osobistej i kosmetyki.
Z drugiej strony te oszczędności ułatwiają nam duże sieci handlowe, w tym czołowe dyskonty, gdzie niemal stale trwa festiwal cenowych promocji kosmetyków. Do tego dochodzi presja na innowacje i rosnąca konkurencja. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego tylko w zeszłym roku zarejestrowano 176 nowych podmiotów zajmujących się hurtową sprzedażą kosmetyków i 83 nowych producentów wyrobów kosmetycznych, których łączna liczba wzrosła do 1,3 tys.