Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej od początku prac wzbudzała ogromne kontrowersje. Zwłaszcza sieci handlowe krytykowały ją za zbytnią ogólność i możliwość dokonywania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) niemal dowolnych interpretacji tego, jakie działania można uznać za naruszenie ustawy.
Może chodzić nawet tylko o samo zagrożenie rozwiązaniem kontraktu czy oczekiwanie jego renegocjacji. Do tego dochodziła kwestia wysokich kar – ostatecznie do 3 proc. rocznych obrotów.
Wojna o ceny
UOKiK w związku z ustawą otrzymał dodatkowe fundusze na zatrudnienie pracowników, którzy będą analizowali zgłoszenia. – Definicje w ustawie są tak ogólne, albo wręcz nie ma ich wcale, że wszystko zależeć będzie od odpowiedniej interpretacji – mówi szef dużej firmy produkującej żywność. – Z perspektywy biznesu taka niepewność to ogromne zagrożenie. Trudno w takiej sytuacji rozsądnie planować choćby inwestycje, skoro nagle może się pojawić tak wysoka kara.
Przez pierwsze tygodnie obowiązywania ustawy UOKiK dostał siedem zgłoszeń. Po ich lekturze zauważa, że napływają one zarówno od dostawców produktów, jak i od nabywców produktów, czyli sklepów.