Sklepy po cichu podnoszą ceny przed obniżką VAT

Część sieci zapowiada obniżki cen, ale inne po cichu podnoszą je teraz, by po spadku podatku etykiety wyglądały „lepiej". Wszyscy patrzą na dyskonty wytyczające rynkowe trendy.

Publikacja: 27.01.2022 21:00

Sklepy po cichu podnoszą ceny przed obniżką VAT

Foto: Adobe Stock

Coraz bardziej widać, że zapowiedź rządu o obniżeniu VAT na większość produktów spożywczych z 5 proc. do zera może nie przynieść odczuwalnego dla klientów efektu. Firmy bowiem wcześniej ceny podnoszą, aby przyszłotygodniową obniżkę móc zrealizować. W nieoficjalnych rozmowach ich przedstawiciele podkreślają, że wcale nie chodzi o chęć zarobku, a po prostu konieczność.

Czytaj więcej

Ogłoszona z pompą obniżka może się rządowi odbić czkawką. Ceny będą rosły

Przedsiębiorcy uderzeni wzrostem kosztów energii i gazu oraz surowców muszą ceny podnosić. W tej branży najpierw zrobiła to Biedronka. Teraz media społecznościowe pełne są sygnałów od klientów, a także pracowników innych sklepów – jak choćby Dino – według których obecnie sieć ceny podnosi. Firma nie odpowiedziała na pytania „Rzeczpospolitej" o skalę podwyżek.

To dopiero początek

– Regularne zmiany cen w cyklach tygodniowych są normalną praktyką w handlu detalicznym, tym bardziej na początku roku. Żyjąc w dobie rosnącej inflacji, prowadziliśmy dłuższe niż zwykle negocjacje ze wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych zwyżek kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów – mówi Grzegorz Pytko, dyrektor handlowy w sieci Biedronka. – Niestety, realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione – dodaje.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział, że Inspekcja Handlowa skontroluje, jak sieci podejdą do obniżania cen. Po sygnałach o obecnych podwyżkach urząd skrytykował firmy i zaapelował do konsumentów o omijanie sklepów – jego zdaniem – nieetycznych firm. Ceny nie są jednak ustalane urzędowo i to firmy decydują, co i po ile sprzedają. – Analizujemy informacje z rynku i przyglądamy się zmianom cen w sieciach handlowych, w tym poprzez monitoring cen realizowany przez Inspekcję Handlową. Analizy cen w wybranych sieciach handlowych rozpoczynamy w tym tygodniu. Da nam to pełny obraz strategii i polityk cenowych największych podmiotów handlu detalicznego – wyjaśnia biuro prasowe UOKiK. – Wybrany koszyk dóbr podstawowych będzie analizowany przez nas co tydzień. Nie ujawniamy na tym etapie szczegółów analiz, o wynikach będziemy informować na bieżąco – dodaje.

Zdaniem branżowych ekspertów to dopiero początek fali rosnących cen. – Sytuacja jest niestabilna i poważniejsza, niż się wydaje. W przemyśle spożywczym gaz odgrywa ogromną rolę, choćby do suszenia, pieczenia, pasteryzacji i wielu innych procesów. Teraz widzimy alarm ze strony piekarni, pojawia się to u innych producentów żywności – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy Inquiry. – Nikt nie wie, na jakich cennikach będzie pracować za chwilę, dotyczy to tak producentów, jak i sieci. Rząd tylko dolewa oliwy do ognia, zapowiadając kontrole. Armagedon cenowy dopiero nas czeka, obniżka VAT nic nie da – dodaje.

Ostra konkurencja

Oczy zwrócone są oczywiście głównie na dyskonty, które w tym roku mają odpowiadać za 38 proc. wydatków Polaków na produkty spożywcze i chemiczne. Tymczasem ich udział w liczbie sklepów ogólnospożywczych ledwie przekracza 7 proc. – wynika z najnowszego raportu firmy Market Side. Liczba sklepów dyskontowych zbliża się już do 5 tys., a przez dekadę niemal się podwoiła. – W ostatnich latach znacznie wzrosła konkurencja między sieciami dyskontowymi. Średnia odległość między najbliższymi dyskontami zmalała z 776 do 616 metrów – wyjaśnia Maciej Bartmiński, prezes Market Side. – W 2021 r. 40 proc. dyskontów miało konkurencyjny sklep dyskontowy w strefie 500 metrów, a niemal co piąty w strefie 250 metrów. W następnych latach będziemy świadkami coraz silniejszej konkurencji między czterema głównymi graczami – dodaje.

Obecna sytuacja to dla dyskontów wyzwanie. – Zawsze działamy zgodnie z przepisami prawa. Od 1 lutego 2022 r., w związku z wprowadzeniem niższej stawki podatku VAT, zakupy w naszych sklepach będą jeszcze tańsze – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidl Polska.

Potęga dyskontów nie ulega wątpliwości, a obecny kryzys może oznaczać umocnienie ich pozycji. – W Warszawie w ciągu dziesięciu ostatnich lat liczba dyskontów wzrosła z 63 do 223, w Łodzi z 35 do 101, w Poznaniu z 55 do 117, w Krakowie z 28 do 88, a we Wrocławiu z 48 do 102 – mówi Maciej Bartmiński.

Dlatego inne sektory rynku próbują nawiązać walkę. Carrefour zapowiedział, że łącznie blisko 20 tys. produktów będą mogli kupić taniej klienci hiper- i supermarketów tej sieci w efekcie obniżenia VAT. Dodatkowo sieć podjęła decyzję o dołączeniu do nich blisko 1 tys. kolejnych. Również w sklepach Auchan tańszych ma być ponad 20 tys. produktów.

Inne sieci zapowiadają podobne ruchy, zaznaczając, że klienci nie będą się cieszyć niższymi cenami. – Niemal codziennie otrzymujemy informacje od producentów i dostawców o podwyżkach cen towarów spowodowanych wzrostem kosztów produkcji, tj. wzrost cen energii i gazu o 300 proc. Wiele z nich nałoży się terminem z obniżeniem VAT, obawiamy się zatem, że zabieg ten złagodzi dalsze podwyżki, ale im nie zapobiegnie – mówi Robert Rękas, prezes Lewiatan Holding. – Kierunek obniżenia VAT na produkty spożywcze wydaje się właściwy w tym bardzo trudnym okresie, gdy ceny na rynku rosną w niespotykanym od dawna tempie. Problem inflacyjny jest znacznie głębszy i wymaga bardziej radykalnych działań – dodaje.

– Ceny w sklepach są elastycznie dostosowane do warunków rynkowych. Po 1 lutego br. planowane są obniżki cen produktów z kategorii objętych zmianą VAT z 5 na 0 proc. Jednocześnie podejmujemy rozmowy z producentami, aby jak najdłużej utrzymać poziomy cen – podaje biuro prasowe Żabka Polska.

Andrzej Gantner wiceprezes, Polska Federacja Producentów Żywności

UOKiK zapowiedzianymi kontrolami dał argument sieciom handlowym, aby zwiększyły presję i nie zgadzały się na zmiany cen przez producentów, którzy ze względu na drastyczny wzrost kosztów produkcji, a szczególnie gazu i opakowań w styczniu, muszą negocjować nowe wyższe ceny produktów. Dla wielu dostawców brak możliwości podniesienia ceny sprzedaży będzie oznaczał sprzedaż poniżej kosztów produkcji, co jest niezgodne z prawem i prowadzi do bankructwa. To krok w stronę ustalania urzędowego cen, a wszyscy pamiętamy, jak się to skończyło. Nie da się przez pół roku udawać, że ceny energii, gazu czy surowców nie rosną i to w dwu- czy nawet trzycyfrowym tempie.

Coraz bardziej widać, że zapowiedź rządu o obniżeniu VAT na większość produktów spożywczych z 5 proc. do zera może nie przynieść odczuwalnego dla klientów efektu. Firmy bowiem wcześniej ceny podnoszą, aby przyszłotygodniową obniżkę móc zrealizować. W nieoficjalnych rozmowach ich przedstawiciele podkreślają, że wcale nie chodzi o chęć zarobku, a po prostu konieczność.

Przedsiębiorcy uderzeni wzrostem kosztów energii i gazu oraz surowców muszą ceny podnosić. W tej branży najpierw zrobiła to Biedronka. Teraz media społecznościowe pełne są sygnałów od klientów, a także pracowników innych sklepów – jak choćby Dino – według których obecnie sieć ceny podnosi. Firma nie odpowiedziała na pytania „Rzeczpospolitej" o skalę podwyżek.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie