Reklama

Pracownicy Biedronki domagają się warszawskich pensji dla wszystkich

Związek zawodowy chce, by pracownicy z mniejszych miejscowości zarabiali tyle, co pracownicy z Warszawy.

Publikacja: 07.10.2021 13:37

Pracownicy Biedronki domagają się warszawskich pensji dla wszystkich

Foto: PAP/Leszek Szymański

Wynagrodzenie w Biedronce zależy od stażu pracy i od tego, gdzie pracownik wykonuje swoje obowiązki. W Warszawie kasjerzy-sprzedawcy zarabiają najwięcej, nieco niższe pensje (oraz premie za 100 proc. obecności) mają pracownicy w dużych miastach, a w małych miejscowościach pracownicy dostają najniższe wynagrodzenia. Firma tłumaczy się, że wynagrodzenia są zróżnicowane, bo różne są koszty życia i koszty prowadzenia działalności w zależności od regionu, a pensje podstawowe wynoszą, w zależności od lokalizacji od 3250 do 3600 brutto na pełen etat.

Dotychczas pracownicy Biedronki nie wyrażali głośno niezadowolenia z powodu różnic płacowych. Latem tego roku doszło jednak do sytuacji, w której w miejscowościach turystycznych Biedronka proponowała pracownikom pensje o 300-400 zł wyższe niż osobom pracującym w sklepach położonych w sąsiednich miejscowościach. Pracownicy dostający niższe pensje poczuli się potraktowani niesprawiedliwie i zwrócili się do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom z pytaniem czy takie różnicowanie wynagrodzeń jest zgodne z prawem.

Za sprawę, jak informuje serwis Money.pl, zabrali się także związkowcy z działającego w Biedronce NSZZ „Solidarność”. Szef związku w Biedronce Piotr Adamczak zapowiedział, że związkowcy będą domagać się od Biedronki wyrównania wynagrodzeń do poziomu tych wypłacanych w Warszawie.

W sukurs związkowcom przychodzi niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, który w czerwcu orzekł, że różnicowanie wynagrodzeń osób zajmujących to samo stanowisko wyłącznie na podstawie miejsca wykonywania obowiązków może narazić pracodawcę na zarzut naruszania nakazu równego traktowania w zatrudnieniu.

Czytaj więcej

Rynek pracownika w handlu. Brakuje rąk do pracy w sklepach
Reklama
Reklama

Prawnicy niekoniecznie są już tacy pewni sukcesu wskazując, że pracodawcy mogą się bronić używając argumentów o różnicach w kosztach życia czy intensywności pracy. We wspomnianym wyżej przypadku różnic pomiędzy kurortami a sąsiadującymi z nimi miejscowościami można tu np. podnosić argument, że praca w zatłoczonej miejscowości nadmorskiej jest cięższa niż w spokojniejszych miejscowościach sąsiednich.

Podobne pretensje, jak pracownicy Biedronki mają pracownicy Poczty Polskiej, w której również istnieją różnice regionalne. Inspekcja Pracy, na prośbę związkowców, skontrolowała sytuację i uznała zarzuty za zasadne, ale poddane kontroli wynagrodzenia mieściły się przy tym w przedziałach ustalonych w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy.

Różnice regionalne w wynagrodzeniach za taką samą pracę istnieją nie tylko w Biedronce i Poczcie Polskiej. Generalnie polscy pracodawcy różnicują wynagrodzenia w zależności od miejscowości, w której wykonywane są obowiązki – i przykładowo pracownik biura obsługi klienta telekomu w Łodzi może zarabiać znacznie mniej od kolegi z Warszawy wykonującego dokładnie taką samą pracę.

Ewentualny sukces pracowników Biedronki w sporze z pracodawcą może więc wpłynąć na sytuację wielu polskich pracowników.

Handel
Ceny masła zaskoczyły. Czy przed świętami konsumentów czekają jeszcze zmiany?
Handel
Action pokonało Pepco. Nowy lider tanich zakupów
Handel
Parlament Europejski przegłosował rozporządzenie w sprawie Mercosuru
Handel
Chińskie platformy rosną w siłę. Polacy wydają miliardy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama