Wielka Brytania wyszła z Unii 31 stycznia odwracając się po 47 latach plecami do powojennego projektu, który zmierzał do stworzenia ze zrujnowanych krajów Europy globalnego mocarstwa. Ponad 3 lata trwają próby zawarcia umowy o przyszłych stosunkach, ale w negocjacjach osiągnięto dotąd nikły postęp. W Brukseli, Londynie i w innych europejskich stolicach rosną obawy, że rozwód bez umowy zwiększy jedynie chaos w gospodarce w warunkach kryzysu sanitarnego, który już zaszkodził gospodarkom europejskim — pisze Reuter.
Przed kolejną rundą negocjacji od 7 do 11 września Brytyjczycy stwierdzili, że spodziewają się nadal nikłego postępu, bo Unia nie chce być elastyczna — Będziemy konstruktywnie negocjować, ale stanowisko Unii może ograniczyć postęp w przyszłym tygodniu — powiedział brytyjski negocjator David Frost. — Od samego początku mówiliśmy jasno, co możemy zaakceptować w tych obszarach, które są fundamentalne dla naszego status niezależnego kraju — dodał.
Przewodniczący Rady Europejskiej, Charles Michel powiedział dziennikarzom: — Wcześniej czy później W. Brytania powinna jasno powiedzieć czego chce. Nie można opuścić europejskiego klubu i jednocześnie zachować wszystkich korzyści. Dla nas równe warunki działania są zasadnicze i kluczowe. Nie może być tak, że oni są innego zdania i nie będzie konsekwencji, np. w stawkach celnych. Nie mamy pewności, że dojdziemy do umowy. Mam nadzieję, że będzie to możliwe, ale nie za każdą cenę. Będziemy bronić europejskich interesów.
— Szanse na umowę albo na jej brak wynoszą 50:50. Podczas rozmów nie było absolutnie żadnego ruchu ze strony brytyjskiej. Jeśli to podejście nie zmieni się szybko, to nie uda nam się wynegocjować umowy na czas — stwierdził pewien wysoki rangą unijny dyplomata.
Obecnie spornym punktem jest pomoc publiczna. Unijny negocjator Michel Barnier udał się 1 września do Londynu, aby powiedzieć Davidowi Frostowi, że strona brytyjska musi wykonać gest w kwestii pomocy publicznej albo nie będzie porozumienia — według unijnych dyplomatów. Potem powiedział, że Londyn nie wykazał dość elastyczności i kreatywności wobec uczciwej konkurencji, połowów ryb i rozwiązywania sporów, aby dopiąć umowę o nowych stosunkach handlowych do ustalonego terminu połowy października.