W 2014 roku polskie sądy ogłosiły upadłość 823 podmiotów, czyli o 7 proc. mniej niż w roku 2013 – informuje w raporcie rocznym Coface.
Poprawa sytuacji to w dużej mierze efekt lepszej kondycji branży budowlanej: produkcja zanotowała w 2014 r. 14 proc. spadek liczby upadłości, a budowlanka aż 21 proc. Pozytywne trendy w zakresie upadłości maja się utrzymać również w roku 2015.
Zdaniem dyrektora oceny ryzyka w Coface, Marcina Siwy, rok 2015 będzie okresem stabilnego wzrostu gospodarczego. - Dla polskich przedsiębiorstw najważniejszy jest rynek wewnętrzny i popyt polskiego konsumenta. Pozytywnie na sytuację firm będą wpływały środki unijne, jakie pojawią się w Polsce w najbliższych latach – powiedział Siwa. Co prawda, to co dzieje się na Ukrainie oraz wzajemne sankcje nakładane przez Unię Europejską i USA z jednej strony oraz Rosję z drugiej, może wpłynąć negatywnie na liczbę upadłości w Polsce. Nie będzie to jednak wpływ na tyle silny, by odwrócić trend spadkowy.
Według Coface, spowolnienie w gospodarce rosyjskiej i nałożone embargo na produkty rolno-spożywcze nie wywołuje dotkliwych rezultatów w ujęciu makroekonomicznym. Jednak dla wielu polskich przedsiębiorstw wiąże się z zamknięciem stałego kierunku eksportowego i wpływa negatywnie na ich sytuację finansową. Choć firmy nastawione na handel z Rosją, zwłaszcza towarami objętymi embargiem, starają się poszukiwać innych rynków zbytu, to jednak wiele z nich odczuwa odcięcie od wieloletniej bazy odbiorców. - W rezultacie statystyki upadłościowe będą zasilane ich bankructwami jeszcze przez kilka kolejnych kwartałów – komentuje główny ekonomista Coface w Europie Centralnej, Grzegorz Sielewicz.
W transporcie nadal kiepsko
W roku 2014 najwyższy wzrost upadłości zanotowano w sektorze transportowym. Branża została dotknięta większą o 32 proc. liczbą bankructw w porównaniu do 2013 roku, co jest efektem małej dynamiki wzrostu eksportu. Ograniczone możliwości handlu z Rosją i Ukrainą, a także stagnacja na rynkach Europy Zachodniej spowodowały, że przewożonych jest mniej towarów, a więc popyt na usługi transportowe jest mniejszy. Im dłużej utrzymywał będzie się konflikt na Ukrainie, tym bardziej będą rosły trudności z płynnością w transporcie, a w efekcie nadal rosnąć może liczba upadłości.