Miliardy z hazardu dla mafii

Zalegalizowanie gier hazardowych we Włoszech miało przyczynić się do ograniczenia wpływów mafii. Skutek jest odwrotny: podziemie zyskało nowe możliwości

Aktualizacja: 14.03.2015 16:40 Publikacja: 14.03.2015 15:28

Miliardy z hazardu dla mafii

Foto: Bloomberg

Kolejne włoskie rządy odczuwające brak gotówki łagodziły w ostatnich 20 latach przepisy o grach hazardowych licząc na zwiększenie przychodów do kas państwa, bo Włosi doszli już do wydawania na to 80 mld euro rocznie, niemal 5 proc. PKB. Prawie połowę tej sumy pochłonęło 400 tys. automatów do gier wideo, których jest dwukrotnie więcej niż w stanie Newada. Wiele z nich działa w barach, gdzie Włosi wpadają kilka razy dziennie na kawę, koktajle czy po kanapki.

Jednym z argumentów przemawiających za legalizacją było to, że przyczyni się do wyjścia z podziemia zorganizowanej przestępczości. Walczący z nią twierdzą, że stała się doskonałą okazją do zarabiania pieniędzy przez gangsterów, zawsze szukających legalnych sposobów zarabiania i prania pieniędzy. — Przestępcze gangi osiągają znaczne zyski z bardzo rozproszonych inwestycji w legalne gry hazardowe — uważa sędzia Diana De Martino prokuratury do walki z mafią.

Prokuratorzy twierdzą, że grupy przestępcze, które kiedyś inwestowały pieniądze i ukrywały zyski z handlu narkotykami czy wymuszania w rolnictwie, w transporcie towarów, teraz skłaniają się do bardziej rentownego oficjalnego hazardu. Obecność w całym kraju automatów do gier (jednorękich bandytów) pozwala mafii przenosić się z działalnością z tradycyjnie biednego południa do bogatszej północy, powodując większe szkody gospodarce, która jest w zastoju od 15 lat, a obecnie w recesji.

W jednej z nagłośnionych spraw sąd w Mediolanie, finansowej stolicy kraju, skazał 13 osób za wymuszenia, lichwiarskie pożyczki, pranie pieniędzy i przynależność do mafijnego klanu. Patriarcha rodziny Francesco Valle, który przeniósł się z Kalabrii do Mediolanu, i jego syn Fortunato dostali największe wyroki po 24 lat więzienia. Sąd ustalił, że obaj prowadzili tradycyjną sieć lichwiarzy, grożąc biznesmenom i bijąc tych, którzy zalegali z terminową spłatą pieniędzy, często przejmowali nieruchomości albo firmy dłużników.

Przestępcy nagromadzili majątek wart wiele milionów euro, w tym ponad tysiąc automatów do gier w Mediolanie. — Zaczęli z kilkoma w 3-4 barach, a w ciągu kilku lat stworzyli imperium — stwierdziła De Martino.

Oskarżeni przyznali się do części zarzutów, m. in. do lichwy, ale zaprzeczyli, by tworzyli zorganizowaną grupę, złożyli apelację od wyroków. — Obrona zawsze twierdziła, że nie było to mafijne stowarzyszenie — stwierdził obrońca Francesco Valle, Amedeo Rizza.

Zalety legalizacji

Zwolennicy legalnego hazardu twierdzą, że nawet mimo przeniknięcia do niego mafii w dalszym ciągu ogranicza możliwości dla przestępców. — Prohibicja tworzy większy rynek przestępczy, a nie mniejszy — tłumaczy Massimo Passamonti, przewodniczący włoskiej organizacji zwolenników gier hazardowych.

Legalizacja pozwoliła także tworzyć miejsca pracy: 25 tys. ludzi pracuje bezpośrednio, a dalsze 100 tys. w usługach pokrewnych. Szybki wzrost utrudnił jednak ochronę całego sektora. — Zdaliśmy sobie sprawę, że nadmierna podaż automatów do gier miała ujemny wpływ na społeczeństwo i może nastawić ludzi przeciwko nam — dodaje Passamonti.

Doszło do starcia z przeciwnikami hazardu, którzy wskazują na społeczne koszty zwłaszcza wśród biedniejszych ludzi. Psycholog Simone Feder utworzył ruch przeciwników „No Slot Movimento", wskazuje, że wśród 15 mln włoskich graczy jest 800 tys. nałogowych, wielu z nich straciło oszczędności życia, domy, rodziny.

Rząd Matteo Renziego zastanawia się nad nowymi ograniczeniami, które zmniejszą liczbę automatów o jedną czwartą. Według projektu ustawy, będą zakazane w małych barach kawowych, a w większych lokalach będą musiały być w oddzielnym pomieszczeniu. Wiceminister Paolo Baretta odpowiedzialny za nowy projekt dodaje, że wielu ludzi z branży przyznaje, iż jest za dużo możliwości grania i trzeba to ograniczyć.

Oficjalne automaty muszą wypłacać 75 proc. otrzymanych pieniędzy na wygrane. Pozostałe 25 proc. jest w ponad połowie opodatkowane przez państwo, reszta pokrywa koszty i zapewnia zysk. Według majora Filippo D'Albore z policji finansowej, automatami można manipulować: odłączać od głównego serwera kontrolnego i ustawić tak, by wypłacały mniej niż powinny albo ukrywały przychody przed fiskusem. Osoby dokonujące takich oszustw są zwykle karane grzywnami, nie więzieniem, co zwiększa ich bezkarność.

Nie ma oficjalnych oszacowań wielkości takich oszustw, ale grupa walcząca z lichwą twierdzi, że operatorzy automatów nie odprowadzili podatków równych wypłacie wszystkich wygranych w 2012 r.

Gospodarka
Unia uderza w tankowce i sojuszników Rosji. 200 jednostek na czarnej liście
Gospodarka
FOR: Na stosunek do prywatyzacji duży wpływ ma to, jak o niej mówimy
Gospodarka
„Zachodni biznes opuszczał Rosję we łzach”. Kto tak twierdzi?
Gospodarka
Rośnie kapitalizacja spółek Skarbu Państwa, a to nie wszystkie korzyści
Gospodarka
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki