Reklama

Podzielcie się, towarzyszu

Recesja wymusza zmiany w mentalności Rosjan. Kraj jest najszybciej rozwijającym się rynkiem dla firm świadczących tzw. współdzielone usługi, jak Airbnb czy BlaBlaCar.

Publikacja: 10.12.2015 20:00

Podzielcie się, towarzyszu

Foto: Rzeczpospolita

Można powiedzieć, że niemal 25 lat po upadku ZSRR do Rosji wraca ekonomia dzielenia się. Tym razem dobrowolnego, choć silnie motywowanego ekonomicznie. Wynajmując pokoje lub zabierając pasażerów, ludzie dorabiają do pensji. Mimo że po upadku komunizmu Rosjanie zaczęli bardzo cenić niezależność, a własne mieszkanie czy samochód już w ZSRR były symbolem statusu.

– W ub.r. dochody w Rosji poważnie spadły i ludzie nie mogą sobie pozwolić na życie na takim poziomie, do jakiego się przyzwyczaili – mówi Władimir Tichomirow, główny ekonomista w BCS Financial Group. Niskie ceny ropy, głównego towaru eksportowego, osłabiły rubla i wprowadziły gospodarkę w najgłębszą recesję od sześciu lat. Wg ankiety „Bloomberga" w tym roku PKB skurczy się o 4 proc. Płace realne w ujęciu rok do roku spadły o blisko 10 proc. Inflacja jest dwucyfrowa.

Zmusiło to wielu Rosjan do szukania dodatkowych dochodów, np. poprzez otwieranie obcym drzwi do swoich domów i aut. Kraj ten jest jednym z najszybciej rosnących rynków dla firmy organizującej zakwaterowanie Airbnb. W ciągu ubiegłego roku rosyjskie operacje Airbnb wzrosły ponad dwukrotnie. – Rosyjska mentalność: mój dom jest moją twierdzą, powoli się zmienia – mówi Andrew Verbitsky, szef rosyjskiego oddziału Airbnb.

Firma pobiera prowizję 6–12 proc., w zależności od ceny wynajmu.

– Wreszcie do mnie dotarło, że wolny pokój to luksus, na który przy krachu rubla nie mogę sobie pozwolić – mówi Witalij Szytniew, pracownik firmy reklamowej w Moskwie. Szytniew bierze 3,5 tys. rubli za noc w wolnej sypialni. Dzięki temu jego miesięczne dochody są o 20 proc. wyższe.

Reklama
Reklama

Boom notuje też BlaBlaCar, który wszedł na rosyjski rynek w 2014 r., kupując miejscową spółkę „współdzielonego" transportu Podorożniki. Serwis internetowy kontaktuje kierowców i pasażerów.

– Na początku czuliśmy sceptycyzm, ale w ciągu dziesięciu miesięcy zdobyliśmy 1 mln klientów – mówi Aleksiej Łazorenko, szef BlaBlaCar na Rosję i Ukrainę. – W żadnym kraju w Europie nie mieliśmy takiego tempa.

Więcej w grudniowym „Bloomberg Businessweek Polska"

Gospodarka
Izrael: Hamas ma długą historię kłamstw i manipulacji
Gospodarka
Złote góry dla powodzian. Lądek-Zdrój rok po potopie
Gospodarka
EBC znów zostawił stopy procentowe bez zmian
Gospodarka
Europejczycy czują się niepewnie, a młodzież jest sfrustrowana
Gospodarka
Korea Południowa ostrzega: inwestycje w USA zagrożone po akcji w fabryce Hyundaia
Reklama
Reklama