Kryzys w relacjach Polski i Ukrainy dotyka poślednich pozycji eksportu, ale jest efektem poważnych problemów Polski z dyplomacją gospodarczą. Łamiący prawo unijne zakaz importu zboża z Ukrainy wywołał równie nerwową reakcję Kijowa: skargę do WTO oraz zapowiedź embarga na polskie warzywa. W odpowiedzi premier Morawiecki zagroził kolejnymi sankcjami „w obronie polskich rolników”. Dyplomaci twierdzą, że te złe decyzje wynikają z tego, że Polska jest już tak osamotniona na arenie międzynarodowej, że nie ma kogo „się poradzić”.
Czytaj więcej
Nikt nie chce by Ukraina wdrażała żadnych arbitralnych decyzji z jakiegokolwiek powodu wobec polskiej granicy. Dlatego tego samego oczekujemy od Polski - mówi Taras Kaczka, wiceminister ekonomii, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Szczypta polityki
Spór o możliwość prowadzenia wymiany handlowej między Polską i Ukrainą ma zaskakująco niewielką wartość jak na powagę i tempo rozwoju kryzysu między Kijowem i Warszawą. Zboże, które w tym roku trafiło z Ukrainy do Polski, było warte 208 mln euro, natomiast wartość wysłanych z Polski do Ukrainy pomidorów, cebuli, kapusty i jabłek sięga niezbyt oszałamiającej kwoty 36 mln euro. W skali 25,6 mld euro całego naszego tegorocznego eksportu żywności (do czerwca) to niewiele, to mało nawet w skali naszego eksportu do Ukrainy, który sięga 6,1 mld euro (warzywa, którym grozi embargo, zajmują w nim jedynie ok. 0,5 proc.).
Ale wydarzenia szybko nabierały tempa: w piątek Polska wydała zakaz importu zboża, w poniedziałek skarga Ukrainy trafiła do WTO, w środę ukraiński minister Taras Kaczka na łamach „Rzeczpospolitej” zapowiedział embargo na warzywa i jabłka (z czego potem częściowo się wycofał), a biznes zastanawia się nieoficjalnie, czy się zagalopował, czy też celowo został wystawiony.
– Przestrzegam władze ukraińskie – jeżeli będą eskalować konflikt, to będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Polski – powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki. Chwilę wcześniej Wołodymyr Zełenski na forum ONZ w Nowym Jorku informował, że Ukraina otworzyła tymczasowy korytarz eksportowy na Morzu Czarnym. – Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – mówił Zełenski.