- Szczyt unijny miał na celu załagodzenie skutków ekonomicznych po referendum w Wielkiej Brytanii, to się z pewnością udało, ponieważ rynki finansowe zaczęły się odbijać w górę, natomiast w sensie politycznym co prawda nastąpiło pewnego rodzaju uspokojenie, ale to uspokojenie poszło w kierunku, który był przyczyną Brexitu, czyli prób pogłębiania integracji - powiedział Drzonek, ekspert z Instytutu Politologii i Europeistyki US.
Jego zdaniem, szczyt miał też załagodzić bardzo niekorzystne wrażenie, jakie powstało po sobotnim spotkaniu sześciu ministrów spraw zagranicznych tzw. starej Unii. "Liderzy unijni chcieli na szczycie pokazać, że Unia Europejska jest całością" - podkreślił.
- Wypowiedzi liderów unijnych po szczycie, ale i przed szczytem, wskazywały na to, że znacząca część liderów UE wcale nie będzie żałować odejścia Wielkiej Brytanii z Unii, było to zwłaszcza widoczne w wypowiedziach niektórych polityków niemieckich. Wydaje się, że szczyt potwierdza podstawowe zagrożenie, które wiąże się z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, czyli doprowadzenie do pewnej nierównowagi w UE, która prowadzić może do zwiększenia współpracy z Rosją, poprzez Niemcy - ocenił ekspert.
Jak podkreślił, istotną przeciwwagą dla polityki niemieckiej i budowania wzmożonych relacji niemiecko-rosyjskich, była zawsze Wielka Brytania.
Drzonek zauważył, że na szczycie mocno zaznaczono, że nie ma potrzeby dokonywania zmian w traktatach europejskich.