Spadną ceny nieruchomości i to mimo słabego funta. A firmy technologiczne będą szukały nowej bazy. Zapewne znajdą ją w Berlinie.
To tylko kilka przepowiedni, które stwarzają wyobrażenie jak będzie się zmieniała stolica Wielkiej Brytanii, kiedy ten kraj zacznie na dobre rozstawać się w Unią Europejska. W referendum 23 czerwca, kiedy to Brytyjczycy powiedzieli „nie” Unii Europejskiej 60 proc. londyńczyków głosowało za pozostaniem ich kraju we wspólnocie. To i tak jest zaskakująco mało. Teraz wielu z tych, którzy w ogóle nie poszli głosować tłumaczy, że do głowy im nie przyszło, że „nie” może przeważyć.
Wiadomo, że największe brytyjskie banki planują znaczne ograniczenie działalności w Wielkiej Brytanii. Przewodniczący Stowarzyszenia Banków Brytyjskich, Anthony Browne uważa, że wyprowadzka części bankowych interesów może rozpocząć się już nawet przed Bożym Narodzeniem, a nabierze siły na początku 2017 roku. Dlaczego ? - Bo potrzebny jest im unijny „paszport”, a nie mają pewności, czy rząd będzie w stanie wynegocjować bezproblemowy dostęp do wspólnotowego rynku - uważa Browne.
Dotychczas Londyn był mekką dla profesjonalistów z różnych branż. - Zarobki były tutaj o 27 proc wyższe, niż w Berlinie i 18 proc. wyższe, niż w Paryżu. Dzisiaj ta różnica została w dużej mierze zredukowana z powodu spadku kursu funta wobec euro, w ceny w Londynie zaczęły rosnąć, bo nagle w górę poszła inflacja.
Coraz częściej także pojawiają się obawy, że skończy się bezwizowy ruch Wlk Brytanii z krajami UE. Wprawdzie Wlk Brytania nigdy nie weszła do strefy Schengen, ale obywatele reszty krajów UE mogli podróżować posługując się jedynie dowodami osobistymi, chociaż szybsze przekroczenie granicy możliwe było jedynie wówczas, kiedy korzystało się wyłącznie z paszportów biometrycznych.