Hongkong to mały region, ale z wielkimi kontrastami: z jednej strony las drapaczy chmur skłębionych na spłachetku ziemi między 500-metrowym Wzgórzem Wiktorii a morzem, z drugiej przyroda – zielone wyspy, zatoki i dzikie góry schodzące wprost do oceanu. Trzy czwarte z 1000 kilometrów kwadratowych powierzchni tej byłej brytyjskiej kolonii, a dzisiaj specjalnego autonomicznego regionu Chin, to dzika przyroda, aż 40 proc. – rezerwaty. Zagospodarowana jest jedna czwarta terenu: 7,4 mln mieszkańców tłoczy się na powierzchni wielkości połowy Warszawy, co daje osiem razy większą gęstość zaludnienia niż w stolicy Polski.
Kontrasty Hongkongu najlepiej widać z pokładu śmigłowca, który podrywa się z lądowiska sprzed gigantycznego centrum kongresowego. Gdy po 20 minutach lotu dociera na północne kresy regionu, w dole dominują podmokłe pola. I nagle buch – tuż za graniczną rzeką Sham Chun, gdzie zaczynają się „kontynentalne" Chiny, wyrasta las wieżowców miasta Shenzhen. Ciągnie się od wschodu niemal po horyzont na zachodzie. Wygląda, jak gigantyczna fala tsunami, która zawisła nad maleńkim Hongkongiem.
38 lat temu, gdy powstała tu przytulona do kapitalistycznej granicy pierwsza w komunistycznych Chinach specjalna strefa ekonomiczna, Shenzhen było zaledwie 30-tysięczną senną rybacką mieściną. Dziś to 12-milionowa metropolia, a niemal półtoramiliardowe Chiny – to druga po USA potęga gospodarcza świata. Hongkong przy nich jest jak Dawid przy Goliacie, ale – inaczej niż bliblijny pierwowzór – nie wykazuje chęci do konfrontacji. Wręcz przeciwnie – raczej mocno stawia na wspólne interesy.
20-30 lat temu kapitał płynął tędy na północ, w przeciwnym kierunku – setki tysięcy ton niezbyt skomplikowanych wyrobów będących wtedy symbolem taniej tandety. Od tej pory Chińska Republika Ludowa (ChRL) przeszła od fazy imitacji do innowacji i dziś to nie tylko dostawca urządzeń high tech, ale i miliardowych inwestycji – od Azji Południowo-Wschodniej po Afrykę i Europę. Pekin w ramach inicjatywy Belt and Road chce stworzyć dla siebie globalną infrastrukturę handlową i zbudować polityczne wpływy na miarę mocarstwa.
Hongkong wrócił na łono macierzy zaledwie dwie dekady temu. Na YouTube można znaleźć nagranie z uroczystości z 1 lipca 1997 r.: wyraźnie wzruszony książę Karol powstrzymuje łzy przekazując zwierzchność nad tym terytorium przedstawicielom ChRL.