Rabii, dyrektor teherańskiej firmy inwestycyjnej Turquoise Partners zarządzającej aktywami o wartości 200 mln dolarów borykał się od lat ze skutkami sankcji: brakiem stabilności w zarządzaniu tymi aktywami, wysoką inflacją, międzynarodowymi restrykcjami bankowymi i brakiem dewiz.
Porozumienie o ograniczeniu irańskiego programu jądrowego, o ile zostanie potwierdzone ostatecznie do 30 czerwca, zacznie łagodzić te problemy nękające Turquoise i tysiące innych firm w Iranie. — Przygotowywaliśmy się na tę chwilę od 10 lat — powiedział w rozmowie telefonicznej, a od kilku miesięcy jego firma była w kontakcie z setkami potencjalnych inwestorów w sprawie szans dla nich w razie zniesienia sankcji. Teraz jego firma zamierza rozwinąć działalność, zorganizuje tzw. roadshows dla inwestorów w Europie i Dubaju.
Iran odcięty od międzynarodowego systemu bankowego, ze szczątkowym handlem zagranicznym z powodu sankcji może teraz stać się największym krajem, który wróci do światowej gospodarki od czasu bezkrwawej rewolucji w Europie Wschodniej na początku lat 90. Wynikający z tego boom może stworzyć interesy za dziesiątki miliardów dolarów dla firm miejscowych i zagranicznych, przechyli szalę gospodarczą w regionie Zatoki Arabskiej, która do tej pory była zdecydowanie po stronie bogatych monarchii naftowych.
- Wstępne rozmowy zaczęły się już między Iranem i dużymi zachodnimi inwestorami w takich sektorach jak ropa naftowa i motoryzacja — stwierdził urodzony w Iranie ekonomista w londyńskiej firmie doradczej Betamatrix, Mehrdad Emadi. — Teraz dojdzie do przyspieszenia.
Ekonomista przewiduje, że roczny wzrost gospodarki irańskiej szacowanej na 420 mld dolarów zwiększy się o 2-5 proc. w ciągu roku po zawarciu ostatecznej umowy. Może dalej przyspieszyć o 7-8 proc. w następnych 18 miesiącach — dorównując azjatyckim tygrysom gospodarczym z czasu ich najlepszych lat. Wymiana handlowa Iranu z Unią Europejską wyniosła w 2014 r. 7,6 mld euro i może skoczyć o 400 proc. do połowy 2018 r. — dodał Emadi.