Polujący na okazje podobno nie znajdą ciekawszego kąska niż Nasdaq OMX Group. Wśród giełd o kapitalizacji minimum 5 miliardów dolarów wskaźnik cena/zysk tego operatora jest najniższy mimo 33-proc. wzrostu kursu akcji w tym roku. Ale nie tylko to decyduje o jego atrakcyjności. Niedawno Nasdaq OMX Group ułatwiła zadanie myśliwym - zgoda na przejęcie wymaga teraz zwykłej większości głosów w razie nadzorczej, a nie trzech czwartych , jak poprzednio.
- Każdy kto ma kalkulator i książeczkę czekową powinien się przyjrzeć tej spółce - twierdzi C. T. Fitzpatrick, odpowiedzialny za inwestycje w Vulcan Value Partners. Podkreśla, że szczególnie ci inwestorzy, którzy kierują się wyceną mają powody by postrzegać Nasdaq jako firmę "bardzo atrakcyjną".
Branża skorzysta na dalszej konsolidacji, czyli łączeniu operatorów giełdowych, gdyż firmy zmagają się z surowszymi regulacjami. Tak twierdzi Vulcan Value, udziałowiec Nasdaq. Z kolei Aite Group wskazuje, że Nasdaq zyskała na atrakcyjności dzięki zróżnicowaniu swojego biznesu mimo tego, że wciąż odstaje od niektórych konkurentów jeśli chodzi o rynek kontraktów terminowych. Jedną z przeszkód w jej przejęciu może być sprzeciw polityków, nie zgadzających się na zagranicznego właściciela.
W ostatnich latach Nasdaq OMX Group nie próżnowała i sama wchłaniała kolejne firmy. Stała się korporacją transatlantycką po przejęciu OMX pięć lat temu, a w tym roku kupiła eSpeed, platformę handlu amerykańskimi obligacjami skarbowymi za 750 milionów dolarów w gotówce i w akcjach oraz nabyła segment relacji inwestorskich od Thomson Reuters płacąc 390 milionów dolarów. Howard Chen, analityk Credit Suisse Group nie spodziewa się, aby Robert Greifeld, prezes Nasdaq OMX Group szybko zaspokoił swój apetyt na przejęcia.
Giełdy chcą wchodzić na nowe rynki i oferować inne produkty by zrekompensować sobie spadający wolumen handlu, twierdzi Sang Lee, współzałożyciel bostońskiej firmy Aite. Jego zdaniem wielu operatorów może stać się celem przejęcia.