Początek tygodnia na warszawskim parkiecie nie przyniósł przełomu. Indeksy przez większość dnia notowały niewielkie zmiany, którym po raz kolejny towarzyszyły nieduże obroty. Jeśli dołożyć do tego ubogi kalendarz makroekonomiczny to można śmiało stwierdził, że o wczorajszej sesji wielu inwestorów będzie chciało, jak najszybciej zapomnieć. Czy dziś będzie na GPW ciekawiej?

Początek notowań raczej na to nie wskazuje. WIG20 na starcie zyskał zaledwie 0,1 proc. Niezłe nastroje panują na innych europejskich rynkach, gdzie kolor zielony świeci jednak mocniej. Pozostaje mieć nadzieje, że sytuacja taka będzie się utrzymywała w kolejnych godzinach handlu, a inwestorzy w Warszawie wezmą przykład ze swoich kolegów z innych rynków.

Stosunkowo niewiele działo się wczoraj na Wall Street. Główne indeksy amerykańskiego rynku zanotowały symboliczne zmiany. S&P 500 stracił 0,15 proc. z kolei Dow Jones Industrial wzrósł o 0,10 proc.

Mieszane nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Nikkei225 stracił 0,4 proc. jednak na tle innych rynków z tamtego regionu był to jeden ze słabszych wyników. Indeks giełdowy obejmujący spółki notowane na giełdzie w Szanghaju wzrósł o ponad 2 proc. Niewiele gorszy był indeks giełdy w Hongkongu, który tuż przed zamknięciem notowań był 1,8 proc. na plusie.

Czym mogą dzisiaj żyć inwestorzy? Jeśli patrzeć na kalendarz makroekonomiczny można się spodziewać, że jakiekolwiek emocje powinny zacząć się dopiero po południu. Wtedy to poznamy m.in. odczyt indeksu Conference Board. Inna sprawa, że wielu graczy czeka już na dalsze sygnały Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych. Na te trzeba będzie poczekać do jutra.