Inwestorzy nie są już tak optymistycznie nastawieni do walorów giełdowych dystrybutorów części i akcesoriów do samochodów, którzy w 2023 roku zachwycali dynamiką przychodów. W bieżącym roku tempo wzrostu przychodów wyraźnie wyhamowało, a dodatkowo dała o sobie znać presja kosztów i większa konkurencja na rynku. W efekcie mimo kontynuacji hossy na szerokim rynku w tym roku ich walory wypadły z łask, przynosząc kilkunastoprocentowe straty ich posiadaczom.
Gasnąca atrakcyjność
W okresie pierwszych sześciu tegorocznych miesięcy przychody Inter Carsu zwiększyły się rok do roku o niecałe 8 proc., osiągając prawie 9,2 mld zł, a sprzedaż Auto Partnera wzrosła o blisko 16 proc., do 2,05 mld zł. To wyraźnie wolniejsze tempo niż to, do którego spółki przyzwyczaiły rynek w poprzednim roku, gdy Auto Partner wypracował blisko 30 proc. wzrostu przychodów, a dynamika jego większego konkurenta wyniosła ponad 18 proc. Jak podkreślają analitycy, w 2023 roku dystrybutorzy części mieli wyjątkowo korzystne warunki do wzrostu, co przełożyło się na ponadprzeciętnie wysokie tempo poprawy przychodów.
– Bieżący rok w branży dystrybutorów autoczęści pozostaje wymagający, przy czym było to częściowo oczekiwane. O ile długoterminowe trendy się utrzymują, poprawa zaś sytuacji konsumentów wspiera popyt na naprawy i serwis, o tyle w tym roku nie ma aż tak wysokiej presji na podwyżki cenników. Powyższe oraz jednocześnie wysoka baza roku ubiegłego przekłada się na niższe raportowane dynamiki w minionych miesiącach – wskazuje Adam Anioł, analityk BM BNP Paribas.
Kluczowym czynnikiem wzrostu Inter Carsu i Auto Partnera pozostaje korzystne otoczenie, które wspiera popyt na rynku wtórnym części do aut. Ponadto obie spółki korzystają z efektów rozbudowy sieci dystrybucji i ekspansji zagranicznej.
Jednak brak efektu wzrostu cen, czemu do niedawna sprzyjała podwyższona inflacja, powoduje, że spółki mogą liczyć co najwyżej na wzrost wolumenu sprzedaży. – Dynamika jest natomiast niższa niż w ubiegłym rok ze względu na odmienną kontrybucję inflacji do przychodów – wyjaśnia Janusz Pięta, analityk BM mBanku. Jak zauważa, w zeszłym roku spółki w dużym stopniu skorzystały ze wzrostu cen, zwiększając sprzedaż ponad wzrost wolumenowy.