Przerwa świąteczna najwyraźniej dobrze zrobiła inwestorom w Warszawie. We wtorek od początku dnia ruszyli oni na zakupy. Jakby tego było mało, z każdą godziną handlu ich apetyt na akcje rósł.
Już sam start notowań był bardzo optymistyczny. Na dzień dobry WIG20 zameldował się 1 proc. nad kreską. Oczywiście istniało ryzyko, że jest to tylko pułapka zastawiona na giełdowe byki. Nic jednak z tych rzeczy. Wtorek należał do kupujących, którzy rozpędzali się praktycznie z każdą godziną handlu. W południe indeks największych spółek zyskiwał 2 proc. i to co przed rozpoczęciem notowań wydawało się mało realne zaczęło nabierać coraz bardziej realnych kształtów. WIG20 coraz odważniej zbliżał się do psychologicznego poziomu 2000 pkt. Na tym jednak nie kończyły się dobre informacje. Warszawa brylowała na tle innych europejskich rynków. Co prawda na większości parkietów przeważał kolor zielony, ale nigdzie nie świecił on tak mocno jak na GPW.
Byki miały wszystkie argumenty w swoich rękach. Kiedy jeszcze do gry weszli Amerykanie i okazało się, że nie mają oni ochoty na realizację ostatnich zysków, droga do zdobywania wyższych poziomów została usłana różami. Popyt nie tylko zwietrzył okazję, ale co najważniejsze skutecznie ją wykorzystał. Druga część notowań to już gra do jednej bramki i na ostatniej prostej zostało tylko pytanie, jak duże będą wzrosty. Byki sesję zakończyły z przytupem. WIG20 ostatecznie zyskał 3 proc. i zamknął sesję na poziomie 2012 pkt. Wszystko to poparte zostało wysokimi obrotami co tylko dodaje wiarygodności temu ruchowi. Na całym rynku wyniosły one 1,3 mld zł.
W gronie największych spółek nie było żadnej, która zakończyłaby dzień pod kreską. Najmocniej podrożały akcje JSW, które zyskały na wartości 9,4 proc. Mocno prezentowały się również spółki energetyczne. Tauron podrożał o 6,7 proc., zaś PGE o 6,5 proc. Udany dzień miały także średnie i małe spółki. mWIG40 zyskał 1,95 proc., zaś sWIG80 1,5 proc.
Po takiej sesji jak ta wtorkowa ciężko się do czegoś przyczepić. Byki wykorzystały pusty kalendarz makroekonomiczny i na dobre postanowiły wrócić do gry. Zrobiły to w naprawdę imponującym stylu. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że nie był to ich jednorazowy wybryk i w kolejnych dniach pójdą za ciosem. Pytanie tylko czy nie przeszkodzą w tym odczyty makroekonomiczne i informacje, jakie w tym tygodniu będą spływały od banków centralnych. Nie można także zapominać o temacie koronawirusa. Lada dzień powinniśmy poznać decyzję odnośnie do ograniczeń gospodarczych w Polsce w związku z tzw. trzecią falą Covid - 19. Na razie jednak cieszmy się chwilą i czekamy na więc. Wszak apetyt rośnie w miarę jedzenia.