Chiński indeks giełdowy CSI 300 stracił w poniedziałek 0,5 proc. Nastrojom na rynku zaszkodziło to, że państwowy regulator – Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych (CSRC) – zapowiedziała w niedzielę zaostrzenie nadzoru nad planowanymi ofertami publicznymi. Po jej komunikacie pięć spółek planujących przeprowadzić oferty na giełdzie w Shenzen przesunęło terminy debiutów.
Chiny były w 2010 r. największym rynkiem ofert publicznych na świecie. W 2013 r. zadebiutowało tam na giełdzach tylko sześć spółek wartych łącznie 705,1 mln dol. Powodem tej „posuchy" było to, że CSRC zamroziła na wiele miesięcy wydawanie zgód na oferty publiczne, gdyż przygotowywała nowe regulacje mające w większym stopniu chronić inwestorów i zapobiegać nadmiernie wysokim wycenom akcji podczas ofert.
Regulacje te zostały ogłoszone w listopadzie i od tamtej pory CSRC zatwierdziała prospekty około 50 firm. Nowe regulacje okazały się jednak niewystarczające. W niedzielę CSRC ogłosiła więc, że zwiększy nadzór nad przygotowanymi ofertami publicznymi. Organizatorzy oferty i spółka sprzedająca akcje będą karane, jeśli dojdzie do wycieku informacji poufnych (niezamieszczonych w prospekcie lub oficjalnych komunikatach firmy). Jeśli wycena akcji sprzedawanych w ramach oferty będzie znacząco wyższa od średnich wycen podobnych spółek, emitent i organizatorzy oferty będą musieli publikować komunikaty ostrzegające przed ryzykiem związanym z zakupem akcji.
Co skłoniło CSRC do zaostrzenia regulacji? W piątek spółka Jiangsu Aosaikang Pharmaceutical ogłosiła, że przesuwa swoją ofertę publiczną. Chciała ona sprzedać swoje akcje za 72,99 juanów (36,73 zł) za sztukę, co wyceniało spółkę na 67 razy więcej, niż wynosił jej zysk netto za 2012 r. Wycena była o wiele większa niż średnia dla sektora. Według przecieków, tak wysoka cena akcji zaniepokoiła regulatora, który naciskał na Jiangsu Aosaikang Pharmaceutical, by przełożyła debiut.
Na pozwolenie na przeprowadzenie oferty czeka obecnie w Chinach ponad 600 spółek.