Słabość naszego rynku kontrastowała z zachowaniem zagranicznych giełd. Rodzime indeksy osuwały się podczas, gdy główne indeksy na największych europejskich parkietach obrały kurs na północ. Ignorowanie pozytywnych sygnałów z pozostałych rynków świadczy niestety o wewnętrznej słabości naszej giełdy. Na zamknięciu sesji indeks WIG20 znalazł się 0,58 proc. pod kreską. Dla porównania niemiecki DAX wzrósł o 0,65proc., a francuskiCAC40 zwyżkował o 0,8 proc. Rodzimy parkiet najwyraźniej wciąż nie może znaleźć kierunku tkwiąc od tygodni w trendzie bocznym. Inwestorzy pozostają zupełnie obojętni na pozytywne impulsy z rozwiniętych rynków akcji, gdzie w najlepsze trwa hossa, a główne indeksy we Frankfurcie czy Nowym Jorku co systematycznie ustanawiają kolejne rekordy. Na pocieszenie pozostaje jedynie to, że coś drgnęło w segmencie małych średnich spółek, które w tym roku radzą sobie się nieco lepiej niż segment największych firm.
Głowy inwestorów zaprzątała wciąż niepewna sytuacja zadłużonej Grecji, choć przedłużające się negocjacje greckich władz z wierzycielami dają nadzieje, że w końcu uda się wypracować kompromis, który sprawi, że ryzyko realizacji negatywnego scenariusza, w którym kraj ten opuszcza strefę euro, przestanie ciążyć rynkom.
Wśród największych spółek z WIG20 przecenie oparły się akcje KGHM, co uchroniło indeks przed głębszym spadkiem. Zarobek przyniosły także akcje m. in. Lotosu, PGNiG i Eurocashu. Wśród przecenionych znalazły się papiery banków i Orlenu. Podaż uaktywniła się też na walorach PZU, LPP i JSW. Niewiele lepsze nastroje panowały na szerokim rynku. Nie brakowało jednak spółek, na których inwestorzy mogli porządnie zarobić. Najefektowniejszą blisko 20-proc. zwyżką, zanotował odzieżowy Redan.