Mimo obiecującego początku notowań w kolejnych godzinach handlu inicjatywę przejęli sprzedający. Co ciekawe, pogłębienie spadków na GPW miało miejsce w sytuacji, gdy główne indeksy na największych europejskich parkietach obrały kurs na północ. Tamtejsi inwestorzy ochoczo zabrali się za odrabianie strat z poprzedniej sesji. W samej końcówce w Warszawie notowań do głosu znów doszli kupujący, dzięki czemu udało się wyciągnąć rodzime indeksy na kreskę, choć w porównaniu z pozostałymi rynkami nasz parkiet wypada blado. Na zamknięciu sesji WIG20 znalazł się 0,5 proc. na plusie, podczas gdy niemiecki DAX i paryski CAC40 poszybowały odpowiednio o 2,5 i 2,3 proc. ustanawiając kolejne historyczne rekordy notowań. Dobre zachowanie dojrzałych giełd nie kontrastowało ze słabością rynków wschodzących, co ma związek z gwałtownym umocnieniem dolara , który uderza w ceny surowców prowokując do wyprzedaży spółek wydobywczych i paliwowych, które mają silną reprezentacją na wielu rynkach nie wyłączając naszego.