Jakie są pierwsze sygnały z rynku dotyczące zainteresowania ofertą?
Mamy bardzo pozytywne odbiór inwestorów, szczególnie zagranicznych, wśród których są wyspecjalizowane fundusze nieruchomościowe. Mamy także odzew inwestorów polskich. Na razie więc oferta idzie dobrze.
Nie boicie się konkurencji na rynku ofert publicznych? Praktycznie równolegle prowadzone jest bowiem duże IPO spółki Dino.
Nie. Owszem mamy dwie– niemałe jak na naszą giełdę – oferty, ale są one jednak różne. Dla inwestora giełdowego, czy to indywidualnego, czy instytucjonalnego, oferty te stanowią dobrą bazę dywersyfikacyjną. Mamy bowiem do czynienia z dwoma modelami biznesu. My proponujemy długoterminową ofertę regularnej wypłaty dywidendy pochodzącą ze stabilnego dochodu, który generują nasze nieruchomości. Natomiast oferta Dino jest zupełnie inna.
Porozmawiamy więc o waszym modelu biznesu. Co na dzisiaj jest waszym głównym motorem napędowym?
Nasz biznes składa się z kilku filarów. Po pierwsze, mamy bardzo dobre, zdywersyfikowane bazy nieruchomości, mamy portfel, który jest wart ponad 0,5 mld euro. Jest to dziewięć nieruchomości zlokalizowanych w pięciu największych miastach Polski, więc mamy portfel zdywersyfikowany zarówno geograficznie, jak i biznesowo. Dodatkowo charakteryzuje się on bardzo wysokim wskaźnikiem wynajmu, na poziomie ponad 91 proc. Poza tym nasz biznes opiera się także na regularnej dywidendzie. Dziś szacujemy ją na poziomie 6,5 proc. w skali roku. Ta dywidenda jest pochodną przepływów pieniężnych, które pochodzą od naszych najemców. Mamy podpisane umowy najmu z międzynarodowymi i polskimi przedsiębiorcami. Mamy długoletnie umowy najmu, ze średnią długości umowy na prawie pięć lat, co jest dużo lepszym wynikiem od tego, który obserwujemy na rynku. I tak jak już wspomniałam, cały czas chcemy rosnąć, dlatego też podpisaliśmy umowy na nabycie czterech nowych projektów, które dzisiejszą bazę zwiększą na przestrzeni 2–2,5 roku o dodatkowe 171 mln euro.