Unijna polityka spójności może paść ofiarą pandemii koronawirusa

Unia Europejska szuka pieniędzy na odbudowę gospodarki po kryzysie. Polska nie chce, żeby polityka spójności stała się ofiarą pandemii.

Aktualizacja: 23.04.2020 06:16 Publikacja: 22.04.2020 21:00

Unijna polityka spójności może paść ofiarą pandemii koronawirusa

Foto: AFP

Przywódcy 27 państw UE spotkają się w czwartek na szczycie w formie wideokonferencji, na którym powinni zdecydować, gdzie ma znajdować się fundusz odbudowy unijnej gospodarki po kryzysie spowodowanym pandemią i jak powinien on wyglądać.

Zarówno przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, jak i szefowa Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen, uważają, że miejsce na taki instrument jest w wieloletnim budżecie UE na okres 2021–2027. Podobnego zdania jest Polska. – Opowiadamy się za umieszczeniem Funduszu Odbudowy w kontekście wieloletnich ram finansowych (WRF) – powiedział „Rzeczpospolitej" Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. KE ma 29 kwietnia przedstawić nowy projekt WRF i czeka na wytyczne przywódców.

Czytaj także: Budżet UE ma odbudować gospodarkę po pandemii

Podstawowe pytanie: ile pieniędzy powinno się przeznaczyć na odbudowę i w jakiej formie – pożyczek czy bezzwrotnych dotacji? Kraje najbardziej dotknięte epidemią, jak Włochy czy Hiszpania, są za dotacjami, które miałyby zostać sfinansowane przez zupełnie nowy instrument: emisję długu w imieniu UE na rynkach finansowych.

Dotacje byłyby rozdawane według potrzeby, a spłacane według możliwości, czyli np. najwięcej pieniędzy dostałyby Włochy, ale sfinansowałyby to głównie Niemcy. – Jesteśmy za większym udziałem środków bezzwrotnych w walce z kryzysem, ale tylko przy porozumieniu co do nowych niedyskryminacyjnych środków własnych lub podniesieniu składek – mówi Szymański.

Innymi słowy – UE musiałaby znaleźć jakieś dochody własne, np. podatek cyfrowy (bo proponowane przez UE opłaty od plastiku czy dochody z handlu emisjami CO2 Polska uważa za dyskryminacyjne), albo państwa musiałyby wpłacić większą składkę. Obie opcje są nierealne.

– Nowe dochody własne wymagają nie tylko jednomyślności, ale też ratyfikacji w każdym państwie UE. To może zająć dwa lata – mówi wysoki rangą unijny dyplomata. Składki wymagałyby zaś zgody głównych płatników netto. O ile Niemcy sygnalizują elastyczność, o tyle pozostali zwolennicy oszczędności nie zmieniają twardego stanowiska sprzed kryzysu.

W tej sytuacji dotacje na walkę z pandemią wymagałyby przesunięcia pieniędzy z polityki spójności w Europie Wschodniej na odbudowę gospodarki w Europie Południowej. – Przeciwko Włochom czy Hiszpanii byłyby nie tylko Holandia, ale i kraje Grupy Wyszehradzkiej. One nie chcą stracić funduszy z powodu pandemii – mówi dyplomata jednego z państw UE.

Przywódcy 27 państw UE spotkają się w czwartek na szczycie w formie wideokonferencji, na którym powinni zdecydować, gdzie ma znajdować się fundusz odbudowy unijnej gospodarki po kryzysie spowodowanym pandemią i jak powinien on wyglądać.

Zarówno przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, jak i szefowa Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen, uważają, że miejsce na taki instrument jest w wieloletnim budżecie UE na okres 2021–2027. Podobnego zdania jest Polska. – Opowiadamy się za umieszczeniem Funduszu Odbudowy w kontekście wieloletnich ram finansowych (WRF) – powiedział „Rzeczpospolitej" Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. KE ma 29 kwietnia przedstawić nowy projekt WRF i czeka na wytyczne przywódców.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Fundusze europejskie
Polska może stracić duże środki z funduszy unijnych. KE wykryła nieprawidłowości
Fundusze europejskie
KPO: do Polski wpłynął największy jak dotąd przelew z UE
Fundusze europejskie
KE zaakceptowała pierwszy wniosek Polski o płatność z KPO. „Czekamy na przelew”
Fundusze europejskie
Wsparcie w biegu po unijne miliardy
Fundusze europejskie
Nadciąga 28 mld euro z KPO dla energetyki. Na co pójdą pieniądze?