Zbliżamy się do końca okresu 2007–2013. Jak ocenia pani wykorzystanie dotacji unijnych przez samorządy lokalne?
Elżbieta Bieńkowska
: Bardzo pozytywnie, choć nie bezkrytycznie. Samorządy są, obok przedsiębiorstw, najaktywniejszym beneficjentem pieniędzy europejskich. Prawie jedna trzecia wartości wszystkich realizowanych w Polsce projektów dotowanych z UE to inwestycje jednostek samorządu terytorialnego. Dofinansowanie unijne tych przedsięwzięć sięgnęło już 73 mld zł. Z reguły to bardzo dobre, rozwojowe projekty, poprawiające jakość życia mieszkańców.
Wiele gmin zadłużyło się jednak ponad miarę, aby zdobyć środki własne na finansowanie inwestycji dotowanych przez Unię.
Zapewnienie wkładu własnego należy do podstawowych reguł działania funduszy UE i tego nie zmienimy. Dobre wiadomości są takie, że udało się wynegocjować utrzymanie możliwości refundacji VAT w nowej perspektywie. Zgoda Brukseli wcale nie była pewna. Poza tym maksymalny poziom dofinansowania wciąż będzie wynosił 85 proc. Dzięki tym decyzjom instytucjom sektora publicznego, w tym samorządom, łatwiej będzie zapewnić pieniądze na udział własny w finansowaniu inwestycji. Będzie on po prostu niższy. Nie ma co ukrywać, że niektóre samorządy przeszacowały swoje możliwości finansowe, sięgając po fundusze na lata 2007–2013, i mogą mieć problemy ze znalezieniem środków na wkład własny w nowej perspektywie. Zdecydowana większość z nich planuje jednak wydatki rozwojowe długofalowo, mając na uwadze nie tylko następne wybory samorządowe, ale i kolejne lata. Jesteśmy i zawsze będziemy ich sojusznikiem.