W okresie Bożego Narodzenia myślimy nie tylko o sobie. Chcemy też zatroszczyć się o tych, którzy nie mogą zasiąść przy zastawionym stole, w rodzinnym gronie. Przeprowadzone ostatnio badania Deloitte pokazują, że ponad 70 proc. planuje wspomóc inicjatywy charytatywne właśnie w okresie świat. I to niemałymi kwotami, bo najczęściej deklarują pomoc finansową w wysokości do 100 zł.

Pomagamy więcej
Na szczęście staramy się pomagać nie tylko w formie prezentów pod choinkę. Zaraz w styczniu, zapewne jak zwykle dosyć gremialnie, weźmiemy przecież udział w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W kwietniu, gdy zwykle rozliczamy podatek, wybierzemy organizację pożytku publicznego, którą chcemy wesprzeć w ramach inicjatywy 1 proc. PIT. Z tego prawa też z roku na rok korzysta coraz więcej osób, obecnie już 14,5 mln podatników. A w ciągu roku jeszcze nieraz sięgniemy po portfele. – Różnych akcji i inicjatyw można wyliczyć coraz więcej – mówi Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – I Polacy chętnie biorą w nich udział. Jesteśmy szczodrzy, chcemy się dzielić tym, co mamy i pomagać – dodaje.
Jak wynika z cyklicznych badań Centrum Badań Opinii Publicznej, coraz więcej z nas stara się pomagać innym. Najczęściej na cele dobroczynne przekazujemy po prostu pieniądze. Robi tak już 74 proc. Polaków, a kilka lat temu odsetek ten był o 10 pkt proc. niższy. Najniższy zaś był w kryzysowym 2009 r., gdy sięgał tylko 49 proc. Oprócz pieniędzy na cele dobroczynne przekazujemy też inne dobra materialne, takie jak książki, ubrania, żywność itp. – 62 proc. odpowiedzi (w najgorszym 2009 r. – 37 proc.).
Efektywnie i ostrożnie
– Wraz ze wzrostem zamożności rośnie też skłonność do pomagania – komentuje Grzegorz Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Czujemy, jako społeczeństwo, większą odpowiedzialność za innych, większą empatię do tych, którym los nie sprzyjał tak jak nam – dodaje. Takie postawy niewątpliwie trzeba pochwalić, ale z drugiej strony są też pewne problemy. – Po pierwsze, zdarzają się wyłudzenia, gdy pieniądze ze zbiórki na szlachetny cel są sprzeniewierzane, znikają albo gdy w ogóle cała zbiórka jest jednym wielkim oszustwem. Trzeba na to uważać – zaznacza Mączyńska. – Ale też trzeba zadawać sobie pytania, jakie efekty przynosi nasza pomoc. Bo najlepsza pomoc to taka, która likwiduje przyczyny nieszczęść, a nie tylko łagodzi skutki. Oczywiście nie wszystko problemy da się rozwiązać, ale lepiej np. biednym ludziom pomóc znaleźć pracę czy instytucjonalną opiekę, niż dawać tylko pieniądze – podkreśla.