Większość giełd w Europie w poniedziałek, wtorek i środę pozwoliła swoim pracownikom nacieszyć się świętami. Ale ci, którzy pozostali w domu, nie mogli spokojnie odpoczywać. Najważniejsze bowiem dla nich parkiety w Nowym Jorku zarówno w Wigilię, jak i drugi dzień świąt były otwarte. I wiadomo było, że to, co tam się wydarzy, będzie miało ogromne znaczenie dla wszystkich, którzy już od czwartkowego poranka powrócą do gry.
W Wigilię wiadomością dnia była warta 6,2 mld dolarów inwestycja singapurskiego funduszu Temasek w bank Merrill Lynch. Wprawdzie wiadomość o transakcji pojawiła się już w zeszłym tygodniu, ale strony nie chciały tego potwierdzić. Dlatego dopiero po ujawnieniu jej w poniedziałek atmosfera wokół banków się poprawiła. Dow Jones zyskał 0,7 proc., a poziom S&P 500 podniósł się o 0,8 proc. Również inne otwarte tego dnia giełdy notowały zwyżki, m.in. w Londynie, Szanghaju i Moskwie.
Atmosfera w Nowym Jorku pogorszyła się w środę. Pojawiły się złe informacje dotyczące wydatków konsumentów i sytuacji na rynku nieruchomości.
Raport MasterCard Advisors wskazał, że od Święta Dziękczynienia do świąt Bożego Narodzenia wydatki Amerykanów – bez paliw i samochodów – zwiększyły się zaledwie o 2,4 proc. (licząc rok do roku). Był to wzrost o ok. 1 pkt proc. niższy od spodziewanego na rynku. Następnie Standard & Poor’s poinformował, że w październiku ceny domów rodzinnych w dziesięciu największych metropoliach USA spadły o 6,7 proc. rok do roku, najwięcej w historii.
Dane te nie poprawiają perspektyw amerykańskiej gospodarki, której grozi recesja. Pomimo to wczoraj na zamknięciu indeks Dow Jones zyskiwał 0,05 proc., natomiast S&P 500 0,09 proc.