– Czasy są niepewne. Trzeba próbować zachować wartość naszych kapitałów – mówił w czasie spotkania w Brukseli amerykański miliarder i filantrop George Soros. Jak to zrobić? Soros przyznał, że cudownej recepty na zarabianie nie ma.
Zdaniem finansisty wielki kryzys z lat 30. teraz się nie powtórzy. Za jakiś czas na rynek wróci stabilność. – Dziś regulatorzy są mądrzejsi i potrafią nie dopuścić do takiej zapaści – uważa Soros. Nie oznacza to jednak, że nie popełniono błędów. Według Sorosa współodpowiedzialnym jest m.in. b. szef Fedu Alan Greenspan, który – zdaniem finansisty – pozwolił na niekontrolowany wzrost rynku kredytów hipotecznych.
– Dzisiejsza ekonomia jest oparta na fałszywych przesłankach – przekonywał miliarder. Jego zdaniem od lat podstawą tej nauki jest przekonanie o doskonałej wiedzy, którą posiadają uczestnicy rynków finansowych i o ich racjonalnych oczekiwaniach. Zapomina się o elemencie niepewności, co powoduje, że stosowane przez banki centralne czy innych nadzorców rynku metody ratowania przed kryzysem tylko go pogłębiają.– Panuje przekonanie, że rynki same się korygują. A to nieprawda – mówił Soros. – To co sprawdza się w dużym stopniu w handlu produktami czy usługami, nie działa w przypadku wielkich przepływów finansowych. Instytucje regulacyjne muszą się tym zająć – zaznaczył Soros.
Zdaniem miliardera globalizacja i deregulacja doprowadziły do powstania ryzyka wielkich, światowych baniek spekulacyjnych. Receptą na uniknięcie kryzysów jest większa kontrola funduszy typu hedge, czyli wysokiego ryzyka. Według Sorosa powinno się dokładniej kontrolować pożyczki udzielane przez banki takim funduszom.
Miliarder przyznał, że najpoważniejszymi ofiarami kryzysu są banki amerykańskie. Ale to, że kryzys rozpoczął się od specyficznie amerykańskiego problemu pożyczek hipotecznych, nie oznacza, że banki europejskie się przed nim uchronią.