Po niespełna jednoprocentowym wzroście produkcji sprzedanej w marcu, analitycy czekają teraz na jutrzejsze dane o wzroście sprzedaży detalicznej. GUS poda wynik za pierwszy kwartał, który zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty Banku BPH, powinien oscylować wokół 16,5 proc.
– W kwietniu wzrost może być jeszcze wyższy i sięgnąć 24,6 proc. – stwierdził ekonomista. Jednakże już piątkowe dane spowodowały, że BPH obniżył swoje prognozy wzrostu PKB za pierwszy kwartał z 5,9 proc. do 5,4 proc. – Teraz wszystko zależy od tego, czy w drugim kwartale roku wzrost produkcji sprzedanej będzie dwucyfrowy czy jednocyfrowy – zastanawia się Petru. – Jeśli zrealizuje się ten drugi scenariusz, możemy oczekiwać wzrostu PKB w drugim kwartale nie wyższego niż 5 proc. Jego zdaniem istnieje takie ryzyko, ponieważ np. branża meblowa już ogłosiła, że przestawia produkcję na kraj. Rosnące płace spowodowały, że za granicą ich produkty przestały być konkurencyjne. Merrill Lynch i resort finansów prognozują, że wzrost gospodarczy sięgnie w pierwszym kwartale 6 proc. PKB.
16,5 proc. może wynieść wzrost sprzedaży detalicznej w I kwartale 2008 r.
Część ekonomistów jest zdania, że po piątkowych danych także członkowie RPP mogli zweryfikować swoje poglądy i zechcą odsunąć termin kolejnej podwyżki stóp procentowych. Oni sami jednak takich poglądów nie prezentują. – Zbyt wcześnie, aby rozstrzygać, czy dane za marzec to trwały trend czy chwilowe odchylenie – mówi prof. Dariusz Filar z RPP. – Ważne, że wszystkie inne dane utrzymują się na wcześniejszym poziomie. Profesor nie wyklucza, że na najbliższym posiedzeniu Rady będzie ożywiona dyskusja na temat tego, jak interpretować piątkowe dane o produkcji, on sam jednak jest skłonny przypuszczać, że to chwilowe spowolnienie związane ze świętami i faktem, iż spora część Polaków wybrała się na urlopy. – Biorąc pod uwagę zagrożenie związane z rosnącą wciąż inflacją i chęć jej obniżenia w IV kwartale, należy kontynuować proces zacieśniania polityki pieniężnej. Dodał, że dotąd Rada kroczyła ścieżką podwyżek sięgających 25 punktów bazowych i takiego kroku też należy się spodziewać teraz. Jego pogląd podziela prof. Marian Noga, kolejny członek RPP. Lepiej zamknąć cykl zacieśniania polityki pieniężnej jeszcze jedną podwyżką, potem zaczekać i zobaczyć, co się będzie działo z gospodarką – mówi profesor Noga. – Stopa referencyjna na poziomie 5,75 proc. nie gwarantuje sprowadzenia inflacji do celu. Trzeba ją podnieść co najmniej do 6 proc.