Złoty liderem w regionie

Kurs polskiej waluty zmierza w kierunku historycznych rekordów. Wkrótce euro może kosztować 3,34 zł. Cierpią eksporterzy, ale silna waluta ogranicza inflację

Aktualizacja: 13.05.2008 11:47 Publikacja: 12.05.2008 20:44

Złoty liderem w regionie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Złoty jest w ostatnich miesiącach najsilniejszą walutą w regionie Europy Środkowej. Kurs euro spadł w Polsce poniżej psychologicznej granicy 3,4 zł (w poniedziałek wyniósł 3,38 zł) i wszystko wskazuje, że kwestią czasu jest osiągnięcie rekordowego poziomu 3,3470 zł z 12 czerwca 2001 r. Wtedy jeszcze europejski pieniądz używany był jedynie w rozliczeniach bezgotówkowych.

– Polska ma swoje pięć minut. Jesteśmy małym zagłębiem produkcyjnym w regionie. Napływają inwestycje, popyt na walutę jest większy niż podaż – mówi Marcin Bilbin, analityk Pekao.

Od początku roku złoty umocnił się wobec euro niemal o 6 proc. Podobną siłę mają tylko waluty Czech i Słowacji. I wątpliwe, żeby nagle trend się odwrócił. Prognozy zebrane przez "Rz" wskazują, że na koniec roku kurs euro może wynosić od 3,3 do 3,5 zł. Analitycy podkreślają jednak – jak zawsze – że ceny walut są jednym z najtrudniejszych do prognozowania wskaźników.

Co Polska ma z silnej waluty? – Taki kurs złotego ma negatywny wpływ na eksport – przyznaje Marcin Bilbin. Badania ankietowe Narodowego Banku Polskiego wskazują, że kurs walutowy jest obecnie postrzegany jako główna bariera rozwoju firm. Szczególnie cierpią małe i średnie polskie firmy. Duże zagraniczne koncerny, które odpowiadają za niemal 70 proc. polskiego eksportu, kupują bowiem komponenty za granicą i mają większe możliwości zabezpieczania się, dlatego zmiany kursu dotykają je w znacznie mniejszym stopniu.

Firmy cierpiące ze względu na umacniającego się złotego są jednak często same sobie winne. Te same badania NBP pokazują, że zaledwie 39 proc. przedsiębiorstw prowadzących wymianę handlową z zagranicą zabezpiecza się przed zmianami kursów.

Ale jest też druga strona medalu. Silny złoty pomaga ograniczyć inflację, ponieważ towary importowane są coraz tańsze. Rada Polityki Pieniężnej powtarza to co miesiąc po każdym swoim posiedzeniu. Wprawdzie inflacja w Polsce przekracza 4 proc., a RPP już siedmiokrotnie w ciągu roku podnosiła stopy procentowe, ale gdyby nie silny złoty, wzrost cen byłby jeszcze wyższy, podobnie jak koszty kredytu.

Przykład Węgier pokazuje, jak duże problemy może stwarzać słaba waluta. Ze względu na awersję inwestorów do rynku węgierskiego forint w ogóle się nie umacnia. Inflacja rośnie więc swobodniej (w marcu 6,7 proc., rok do roku), co zmusza Bank Węgier do podnoszenia stóp procentowych. Musi to robić mimo słabego wzrostu gospodarczego, który ledwo przekracza 2 proc. Główna stopa Banku Węgier sięga już 8,25 proc. (w Polsce jest to "zaledwie" 5,75 proc.).

W poniedziałek euro kosztowało 3,38 zł, frank – 2,09 zł, a dolar 2,19 zł. Złoty jest najsilniejszą walutą w regionie. W najbliższych tygodniach może się dalej umacniać, nawet do poziomu 3,34 zł za euro. Jednak latem może się osłabić.

Czy złoty jest za mocny?

Mateusz Szczurek:

Jeżeli zapyta pan przedstawicieli firm, wielu odpowie, że tak, jest za mocny. Rentowność eksportu spada. Ale czy grozi nam z tego powodu katastrofa gospodarcza? Myślę, że nie. Modele, które śledzimy, nie dają jasnej odpowiedzi na pytanie, czy dla fundamentów polskiej gospodarki złoty jest za silny. Podstawowy kurs, w zależności od modelu, wynosi od 3,3 do 3,7 zł.

Co by pan w takim razie powiedział eksporterom?

Sądzę, że potrzebne jest ograniczanie kosztów, restrukturyzacja, znajdywanie nowych nisz, podwykonawców itd. Chociaż każdy zarządzający sam najlepiej wie, jak to zrobić.

A interwencje walutowe banku centralnego w celu osłabienia złotego? Mogłyby być skuteczne?

Interwencje mogą być skuteczne wtedy, kiedy rynek waha się co do tego, czy trend zbliża się do końca. Inaczej ich wpływ jest krótkotrwały. A nie chce mi się wierzyć, żeby trend umocnienia złotego się kończył.

Czyli przewiduje pan, że złoty będzie dalej drożał?

Spodziewamy się, że po ruchu kursu euro wobec złotego poniżej poziomu 3,4 możliwe jest testowanie rekordów w okolicach 3,34. Ale warto pamiętać, że połowa roku zawsze jest okresem osłabienia walut regionu, m.in. ze względu na wypłatę dywidend przez zagranicznych inwestorów. Na koniec roku możliwe jest ponowne umocnienie. Nasza prognoza na koniec 2008 r. mówi o 3,31 zł za euro.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu