Produkcja przemysłowa w listopadzie siadła. Jest mniejsza o 8,9 proc niż rok temu. I nie da się obronić optymistycznej tezy, że spadek wynika z mniejszej niż w ubiegłym roku liczby dni roboczych (inny układ dni świątecznych). Tak jeszcze dwa tygodnie temu tłumaczył nie najlepsze prognozy Jan Rostowski, minister finansów. Po wyeliminowaniu skutków sezonowych jest ona nadal niższa o 4,2 proc.
– Produkcja w listopadzie była niższa nie tylko w odniesieniu do tej sprzed roku, ale i sprzed dwóch lat. Z tak niską roczną dynamiką produkcji nie mieliśmy do czynienia od początku 2000 r. – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Bank SA.
Z wstępnych danych GUS wynika, że produkcja sprzedana była mniejsza w zeszłym miesiącu (w stosunku do listopada 2007 r.) w 22 spośród 29 działów przemysłu. Najbardziej ucierpiały branże produkujące metale, gdzie produkcja spadła o jedną trzecią (34,7 proc.), wyroby chemiczne – o 25 proc., pojazdy samochodowe oraz przyczepy i naczepy – o 17,8 proc. Mniej też sprzedały firmy wytwarzające i zaopatrujące w energię elektryczną, gaz i gorącą wodę – o 16,5 proc., oraz maszyny i aparaturę elektryczną – o 14,7 proc.
– Z kilkumiesięcznym opóźnieniem w stosunku do Europy Zachodniej mamy wyraźne dane o spowolnieniu gospodarczym – mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.
Ekonomiści zwracają uwagę na to, iż recesja w strefie euro wywiera coraz silniejszy wpływ na naszą gospodarkę. – Największy spadek dynamiki produkcji mamy w branżach silnie związanych z eksportem – tłumaczy Borowski. – Najbardziej znaczny spadek produkcji odnotowano wśród przedsiębiorstw zajmujących się produkcją metali, która stanowi aż 6,5 proc. polskiego eksportu do krajów euro – dodaje.