Łączna strata giełdowych firm tylko z tytułu rozliczonych już opcji walutowych sięga około 155 mln zł – wyliczyła KNF w połowie grudnia. Wciąż jest jeszcze grupa spółek, które nie zrealizowały opcji i jeśli ich otwarte pozycje nie zostaną pokryte przychodami w euro,  mogą wykazać straty.

– Firmy audytorskie powinny być wyczulone na sposób rozliczania transakcji na instrumentach pochodnych w rocznych bilansach spółek – powiedział „Rz” Stanisław Kluza, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.

Jego zdaniem nawet przedsiębiorstwa, które nie korzystały z tych instrumentów, powinny o tym poinformować. Zwiększyłoby to przejrzystość na rynku.

– Będziemy zwracać uwagę na poprawność wyceny i upewniać się, czy wszystkie instrumenty pochodne zostały ujawnione. Nie są to aż tak skomplikowane produkty finansowe, żeby ich sposób wyceny budził wątpliwości – podkreśla Adam Kołaczyk, partner w dziale zarządzania ryzykiem Deloitte.

Takie instrumenty standardowo podlegają wycenie, a szczegółowa informacja o nich musi znaleźć się w notach dodatkowych do rocznego sprawozdania finansowego. Jacek Socha, wiceprezes PricewaterhouseCoopers i były przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, uważa, że przydałaby się wykładnia lub rekomendacja nadzoru finansowego określająca poziom zaangażowania w opcje walutowe w stosunku do przychodów lub zysków, po przekroczeniu którego spółka musiałaby poinformować o tym w raporcie bieżącym. W takiej sytuacji każdy inwestor będzie wiedział, że firma oprócz normalnego procesu zabezpieczania ryzyka kursowego inwestuje na rynku instrumentów pochodnych.