Lech Kaczyński sceptycznie ocenia plany rządu dotyczące wejścia do przedsionka strefy euro, czyli ERM2, w 2009 r. – Kryzys nie może być przez niektóre grupy wykorzystywany do tego, aby za wszelką cenę namawiać do wejścia do korytarza ERM2 – powiedział prezydent Kaczyński w sobotę na Słowacji. Dodał, że swoje opinie na temat euro i finansowania potrzeb państwa przedstawi jutro we Wrocławiu.
W piątek m.in. o wejściu Polski do ERM2 minister finansów Jacek Rostowski rozmawiał z komisarzem UE ds. monetarnych Joaquinem Almunią. Według Rostowskiego wejście do ERM2 uspokoiłoby sytuację na rynku walutowym i wzmocniłoby złotego. W wywiadzie dla „Faktu” minister powtórzył, że przyjęcie euro w 2012 r. jest możliwe pod warunkiem, że uda się wejść w pierwszej połowie 2009 r. do mechanizmu ERM2.
Polski rząd chciałby też skrócić okres przebywania w ERM2 z wymaganych dwóch lat – i m.in. o tym premier Donald Tusk chce rozmawiać 1 marca na szczycie Unii Europejskiej.
Kryterium kursowe, czyli przebywanie waluty kraju aspirującego do euro w systemie ERM2, ma za zadanie dowieść stabilności tej waluty, co ma odzwierciedlać skuteczną politykę inflacyjną i zdrowe finanse. W ERM2 kurs waluty może się odchylać o plus/minus 15 proc. od wyznaczonego poziomu. Historia ERM (Exchange Rate Mechanism) sięga już ponad 30 lat i towarzyszy idei wspólnego pieniądza od początku. ERM2 jest rozwinięciem ERM funkcjonującego w ramach Europejskiego Systemu Walutowego. Wtedy ustalono, że waluty krajów mających być w przyszłości członkami unii walutowej muszą zachowywać się stabilnie, tj. ich kurs nie może się odchylać o więcej niż plus/minus 2,25 proc. od ustalonego parytetu względem prekursora euro, czyli ecu, w którym największy udział miała niemiecka marka. Dla słabszych walut (np. lira włoskiego) dopuszczono wahania o 6 proc.
Po słynnym już przypadku prób obrony brytyjskiego funta rozszerzono pasmo wahań do obecnych plus/minus 15 procent. W 1996 r. mechanizm ERM został zastąpiony systemem ERM2. Podczas obecności Grecji w ERM2 drachma umacniała się tak, że bank centralny dość często musiał interweniować – zazwyczaj osłabiając walutę.