Zwolnienia po inwestycjach

Coraz większe problemy mają polskie miasta zdominowane przez jedną branżę. Firmom pomóc mogłoby obniżenie składek na ZUS, w zamian za co nie mogłyby zwalniać ludzi

Publikacja: 27.02.2009 01:58

Rząd ma nowe pomysły na wykorzystanie środków Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pra

Rząd ma nowe pomysły na wykorzystanie środków Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Te pieniądze mają trafić jako dopłaty do wynagrodzeń i jako rządowa dopłata do kredytów hipotecznych dla bezrobotnych.

Foto: Rzeczpospolita

Według firmy doradczej Deloitte, prawie 19 proc. polskich firm zamierza w tym roku zwolnić swoich pracowników. Problemów można się spodziewać zwłaszcza w małych miastach, gdzie dominuje jeden duży zakład. Urzędy pracy już obawiają się zasady domina: kłopoty firmy monopolizującej lokalny rynek zatrudnienia będą się zaraz przekładać na jej poddostawców. A to grozi rozkręcaniem spirali zwolnień.

Widać to już m.in. na Podkarpaciu. W całym województwie stopa bezrobocia wzrosła z 13 proc. na koniec grudnia 2008 roku do 14,1 proc. na koniec stycznia 2009 roku. Liczba bezrobotnych przekroczyła już 126 tys. Fala zwolnień dotknęła zwłaszcza Krosno, gdzie o 1200 osób zmniejszyła się załoga Krośnieńskich Hut Szkła. W końcu ubiegłego roku zredukowanie zatrudnienia o 150 osób zapowiedział także znany producent włókna szklanego Krosglass.

Podobne kłopoty mają niewielkie miejscowości na wschodzie i północy kraju, które zdominował przemysł drzewny i meblarski. W 21-tysięcznej Hajnówce bezrobotnych przybyło po zwolnieniach w Fabrykach Mebli Forte. Kryzys może wkrótce dotknąć kolejne miasta z monokulturą zatrudnienia, jak np. Mława. Dominuje tam producent elektroniki LG i powiązane z nim spółki, o łącznym zatrudnieniu ponad 3,5 tys. osób. W Stargardzie Szczecińskim o kondycji lokalnego rynku pracy będzie decydować światowy producent opon Bridgestone. Właśnie uruchamia tam nowy zakład. Jednak wskutek słabego popytu zatrudni jedynie połowę z planowanej liczby pracowników.

Problemy lokalnych rynków pracy będą jednak mogły skuteczniej niż dotąd łagodzić samorządy. Dzięki noweli ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, starosta będzie mógł teraz wymyślić, i przeprowadzić programy specjalne służące przeciwdziałaniu bezrobociu i kreowaniu miejsc pracy.

– Może także zawiązać partnerstwo publiczno-prywatne z agencjami zatrudnienia i prywatnymi instytucjami po to, by tworzyć nowe miejsca pracy – wylicza Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan

[ramka][srodtytul]Fundusz Pracy może mieć problemy [/srodtytul]

Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych są najczęściej wskazywane przez rząd, przedsiębiorców i związki zawodowe jako źródło finansowania pomysłów mających poprawić sytuację na rynku pracy. Przedsiębiorcy i związkowcy rozmawiają o mechanizmach wsparcia tych firm, które w zamian za niezwalnianie pracowników dostaną pieniądze z FP i FGŚP. Rząd zastanawia się też, czy z pieniędzy FP nie powinna być finansowana pomoc dla bezrobotnych w spłacie przez nich kredytów mieszkaniowych ( FP ma ok. 350 mln wolnych środków, które na razie mogłyby być na to przeznaczone, bo nie mają konkretnego przeznaczenia). Wszystko to powoduje, iż oba fundusze mogą mieć problemy finansowe i zmuszone będą, tak jak na początku dekady, do brania kredytów komercyjnych.

Według planu finansowego w ustawie budżetowej na ten rok do wykorzystania jest ok. 8 mld zł. O tyle więcej pieniędzy powinno zostać w obu funduszach pod koniec tego roku. Założono wzrost zatrudnienia w tym roku o ok. 2 proc. i znaczne podwyżki (ok. 8 proc.). Wiadomo już jednak, że zatrudnienie może się zmniejszyć o ok. 500 tysięcy osób, a wynagrodzenia realne będą na tym samym poziomie co w ubiegłym roku. Wpływy do obu funduszy mogą być więc niższe od przewidywanych w budżecie o 0,5 – 1 mld zł. Dodatkowo plan FP zakłada, że w tym roku zasiłki dla bezrobotnych otrzymywać będzie miesięcznie ok. 270 tys. osób i będzie to kosztować ponad 2 mld zł. Jeśli sprawdzą się prognozy ekonomistów, w tym roku potrzebne będzie dodatkowo ok. 2,5 mld zł na zasiłki dla ludzi tracących pracę.

Rozważane są też pomysły czasowej pomocy finansowej w zamian za ograniczanie czasu pracy i wynagrodzenia pracowników. Jeśli 0,5 mln osób dostałoby ok. 60 proc. zasiłku dla bezrobotnych, to pomoc kosztowałaby FP ok. 1,8 mld zł.

[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=a.wozniak@rp.pl]a.wozniak@rp.pl[/mail][/i]

ZUS

Według firmy doradczej Deloitte, prawie 19 proc. polskich firm zamierza w tym roku zwolnić swoich pracowników. Problemów można się spodziewać zwłaszcza w małych miastach, gdzie dominuje jeden duży zakład. Urzędy pracy już obawiają się zasady domina: kłopoty firmy monopolizującej lokalny rynek zatrudnienia będą się zaraz przekładać na jej poddostawców. A to grozi rozkręcaniem spirali zwolnień.

Widać to już m.in. na Podkarpaciu. W całym województwie stopa bezrobocia wzrosła z 13 proc. na koniec grudnia 2008 roku do 14,1 proc. na koniec stycznia 2009 roku. Liczba bezrobotnych przekroczyła już 126 tys. Fala zwolnień dotknęła zwłaszcza Krosno, gdzie o 1200 osób zmniejszyła się załoga Krośnieńskich Hut Szkła. W końcu ubiegłego roku zredukowanie zatrudnienia o 150 osób zapowiedział także znany producent włókna szklanego Krosglass.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli